Premier Węgier, podczas wizyty w Bawarii, wraz z tamtejszym premierem, uczcił 60. rocznicę powstania węgierskiego. Wizyta nie spodobała się niemieckiej lewicy. Premier Bawarii, Horst Seehofer, jest szefem partii CSU, , które jest koalicyjnym ugrupowaniem CDU Angeli Merkel. Nieoficjalnie wiadomo, że kanclerz Niemiec nie była zachwycona całym wydarzeniem.
– My, Węgrzy, też marzyliśmy o spokojnej, bezpiecznej i dobrze prosperującej Europie. Dlatego dla nas naturalne było wstąpienie do Unii Europejskiej po upadku dyktatury w naszym kraju. Jesteśmy częścią UE, tu jest nasz dom. Jednak dziś potrzebne są wewnętrzne zmiany, aby uratować Europę naszych marzeń, dla budowy której tak wiele poświęciliśmy, a która może się rozpaść w wyniku waśni ideologicznych, finansowych czy złych decyzji polityków – mówił wówczas, w bawarskim parlamencie, Viktor Orban.
Węgierski konsul generalny wynajął specjalnie na tę okazję bawarskim Landtagu. Gościem honorowym wydarzenia był Horst Seehofer, koalicjant kanclerz Niemiec.
Lewica grzmi
– Ostro protestuję przeciwko goszczeniu węgierskiego autokraty i niszczyciela całej Europy Viktora Orbana – grzmiał lider tamtejszej lewicy, Markus Rinderspacher. Dodał, że wizyta premiera Węgier "pozbawia godności bawarski Landtag". Obraził również samego Viktora Orbana, nazywając go "wrogiem demokracji".
Szefowa lokalnej frakcji Zielonych stwierdziła zaś, że Viktor Orban "jedynie wykorzysta obecność w Bawarii do swoich brudnych politycznych celów propagandowych".
Merkel niezadowolona
Kanclerz Niemiec nie zabrała głosu w tej sprawie, ale niemieccy komentatorzy są zgodni – na pewno nie była zachwycona.
Niezależność CSU
Premier Bawarii często zaprasza Viktora Orbana, być może właśnie dlatego, żeby pokazać swoją niezależność od koalicjanta – partii Merkel.