Wcześniej rządzący Białorusią zapowiadał, że to właśnie podczas tego zwołanego przez siebie forum mógłby zapowiedzieć zrzeczenie się przez siebie części władzy. Właśnie na rzecz Zgromadzenia.
Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Ludowe ma się odbyć w dniach 11-12 lutego. Oznajmił o tym sam Alaksandr Łukaszenka, podczas dzisiejszej narady dotyczącej przygotowań do przeprowadzenia tej wielkiej imprezy. Jeszcze na początku grudnia sugerował, aby ponieść rangę Zgromadzenia i nadać mu status organu konstytucyjnego.
– Jeśli zdejmujemy niektóre obowiązki z prezydenta, to przecież trzeba je gdzieś przekazać. Do rządu i parlamentu te uprawnienia nie pasują – przekonywał 8 grudnia podczas wizyty w szpitalu w Stołpcach. – Mamy Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Ludowe. Dlatego niektóre uprawnienia trzeba będzie tam przekazać.
Zapowiedział wtedy że Zgromadzenie powinno odbyć się pod koniec stycznia oraz, że miałoby ono otrzymać uprawnienia konstytucyjne: podlegaliby mu przewodniczący parlamentu, ministrowie oraz szefowie obwodów (odpowiednicy wojewodów). Delegaci Zgromadzenia powinni pracować przez pięć lat – na zasadzie wolontariatu.
Łukaszenka zainicjował zwoływanie zjazdów w 1996 roku, na miesiąc przed referendum konstytucyjnym, które znacznie rozszerzyło jego uprawienia jako prezydenta. Forum to, przedstawiane przez władze jako jedna z form reprezentacji społecznej, gromadzi przedstawicieli władz różnych szczebli, delegatów przedsiębiorstw i różnych oficjalnych struktur. Nie jest w nim reprezentowana opozycja. Krytycy władzy określają zjazdy jako zebrania zwolenników Łukaszenki.
Idea przekształcenia zwoływanej przez władze masówki w konstytucyjny organ państwowy budzi jednak poważne zastrzeżenia ekspertów.
– Aby zrozumieć całą absurdalność tej propozycji, warto przypomnieć, że Ogólnobiałoruskie Zgromadzenie Ludowe nie jest organem wybieralnym, ale całkowicie wyznaczanym. Jego funkcjonowanie oraz sposób wybierania (delegatów – belsat.eu) nie regulują żadne prawa. Nie ma takiej procedury – przypomina politolog Waler Karbalewicz.
Zwraca on uwagę, że o ile Izba Reprezentantów, czyli niższa izba Zgromadzenia Narodowego Białorusi (białoruskiego parlamentu) oraz lokalne rady terytorialne przynajmniej formalnie są formowane dzięki wyborom i na podstawie ordynacji wyborczej, to w przypadku Zgromadzenia Ludowego, takiego mechanizmu nie ma.
– Uczestników Zgromadzenia faktycznie wyznacza lokalny pion wykonawczy. W Zgromadzeniu biorą udział nie przedstawiciele narodu, ale wyłącznie zwolennicy Łukaszenki. To imitacja reprezentacji narodu. A w ogóle jak może organ składający się z 2,5 osób i zbierający się raz na pięć lat na jeden lub dwa dni, wykonywać funkcje prezydenta? To jakiś absurd do kwadratu.