Walcząca o obronę życia poczętego Mary Wagner została skazana na 10 miesięcy więzienia. Rozprawa sądowa odbyła się w Toronto. Mary Wagner jest oskarżana za przeszkadzanie w biznesie kliniki aborcyjnej.
Według prokuratora Mary Wagner usiłowała narzucić innym swoje poglądy religijne, nie przejawia skruchy, nie obiecuje poprawy i lekceważy wyroki sądu. Prokurator podkreślił też, że być może któryś wyrok sądu zmieni jej przekonania.
Na sali było 18 osób, w większości Kanadyjczyków polskiego pochodzenia, którzy trzymali w rękach białe róże.
Mary do końca zachowywała milczenie, odmawiała też zapoznawania się z pokazywanymi jej dokumentami sądowymi. Jej stanowisko było reprezentowane przez wyznaczoną przez sąd prawniczkę, która oświadczyła, iż Mary jest osobą miłą, a jej milczenie nie oznacza braku szacunku dla sądu – relacjonuje goniec.net.
W opublikowany na portalu Facebook (profil „Mary Wagner w Polsce”) kobieta opublikowała list otwarty, w którym napisała m.in., że wraz z Lindą Gibbons są szczęśliwe niosąc ten krzyż (nie jest zbyt ciężki) i dążąc do otrzymania go, jako normalnego wyniku wiary w Chrystusa, kochając Go w tych najmniejszych (Mt 25:40).
Jesteśmy w więzieniu dobrowolnie i mamy nadzieję, że zachęcimy innych, aby stali mocno w wierze. Prosimy was o modlitwę, ale nie o to, aby ten krzyż został usunięty, ale o siłę, by go nosić i wzrastać w zaufaniu Bogu, do tego stopnia, byśmy ten krzyż kochały. Oczywiście nie możemy się doczekać dnia (mamy nadzieję, że przyjdzie), gdy nie będziemy już zamykane w więzieniu – tylko, jeśli oznaczać to będzie, że zabijanie się skończyło i wszyscy mają prawo żyć – i żyć swobodnie, jako oddani chrześcijanie – napisała Mary Wagner.
Mary Wagner 23 grudnia 2014 roku weszła do poczekalni placówki aborcyjnej Bloor West Village w Toronto. Matkom oczekującym na usunięcie ciąż wręczyła białe i czerwone róże oraz karteczki, na których informowała o alternatywach rozwiązaniach w sprawie aborcji.