Zbrodnie, których dopuszcza się północnokoreański reżim, można porównać do zbrodni nazistowskich, popełnianych przez reżim apartheidu w RPA czy Czerwonych Khmerów w Kambodży - oświadczył w Genewie przewodniczący specjalnej komisji śledczej ONZ.
Główny autor oenzetowskiego raportu na temat Korei Północnej, emerytowany australijski sędzia Michael Kirby, otworzył debatę na forum Rady Praw Człowieka ONZ, wzywając społeczność międzynarodową do położenia kresu zbrodniom przeciwko ludzkości w Korei Północnej - jednym z najgorszych w historii.
- Walka z plagami nazizmu, apartheidu czy Czerwonych Khmerów wymagała odwagi ze strony wielkich krajów oraz zwykłych ludzi - oświadczył Kirby na forum Rady. "Naszym obowiązkiem jest" - mówił - przeciwdziałanie "naruszeniom praw człowieka i zbrodniom przeciwko ludzkości popełnianym w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej".
W Genewie przedstawiony został 370-stronicowy raport komisji na temat łamania praw człowieka przez północnokoreańskie władze. W dokumencie, opublikowanym 17 lutego, napisano o stosowanych "systematycznie i na wielką skalę przypadkach naruszeń praw człowieka w Korei Północnej, które w wielu przypadkach stanowią zbrodnie przeciwko ludzkości". Według autorów raportu członkowie północnokoreańskiego reżimu, w tym przywódca Kim Dzong Un, powinni stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
- Te zbrodnie wynikają z polityki stanowionej na najwyższym szczeblu państwa - oświadczył Kirby w Genewie w poniedziałek.
Dokument skrytykowały Chiny, które zarzuciły oenzetowskiej komisji brak obiektywizmu i rzucanie "bezpodstawnych oskarżeń". - Niemożność komisji do otrzymania wsparcia ze strony zainteresowanego kraju (Korei Płn.) sprawia, że niemożliwe jest wypełnianie przez komisję misji w sposób bezstronny, obiektywny i efektywny - podkreślił w Genewie chiński dyplomata Chen Chuandong. W raporcie skrytykowano również sposób, w jaki Chiny traktują zbiegów z Korei Północnej.
Kirby powiedział, że ustalenia jego ekspertów oparte były na jednoznacznych zeznaniach setek ofiar reżimu, uciekinierów z Korei Północnej oraz świadków. Zażądał zamknięcia północnokoreańskich obozów dla więźniów politycznych, w których - jak się szacuje - przetrzymywanych jest nawet 120 tys. ludzi.
Według chińskiego dyplomaty dokument oparto na wywiadach przeprowadzonych poza krajem, a nie "informacjach z pierwszej ręki". - Czy takie dochodzenie może być faktycznie wiarygodne - pytał.
Północnokoreański ambasador przy ONZ So Se Pjong opuścił genewską debatę w czasie wystąpienia przedstawiciela japońskiego stowarzyszenia rodzin ofiar porwanych przez Koreę Północną. Według północnokoreańskiego dyplomaty raport jest prowokacją i został sfabrykowany przez USA i inne "wrogie siły", które - jak zaznaczył - powinny zbadać przypadki łamania praw człowieka u siebie.
CZYTAJ TEŻ
ONZ oskarża Kim Dzong Una o zbrodnie przeciwko ludzkości
Korea Północna odrzuca raport ONZ. „To rozmyślne kłamstwa i zmyślenia wrogich sił”