Somalijscy urzędnicy oficjalnie potwierdzili, że dziura w kadłubie samolotu pasażerskiego Airbus 321 linii Daalo Airlines, który wylądował na lotnisku w Mogadiszu była efektem wybuchu bomby.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Airbus 321 linii Daalo Airlines został zmuszony do awaryjnego lądowania na lotnisku w Mogadiszu. Na pokładzie było wówczas 81 osób. Podczas startu piloci usłyszeli głośny huk i poczuli silny wstrząs. Jednocześnie systemy Airbusa zaczęły alarmować o gwałtownym spadku ciśnienia w kabinie. Załoga zdołała jednak bezpiecznie wylądować. W momencie eksplozji samolot znajdował się na wysokości ponad 3 tysięcy metrów.
Niestety jeden pasażer został wyssany przez dziurę. Jego ciało znaleziono później kilkadziesiąt kilometrów od lotniska. Pierwsze poszlaki od razu wskazywały na to, że był to zamach bombowy. Teraz tę wersję oficjalnie potwierdziły somalijskie władze. Według najnowszych doniesień ładunek mógł wnieść jeden z pasażerów. Na razie nikt nie przyznał się do zorganizowania zamachu.
– To była eksplozja bomby w locie Daalo Airlines. Chodziło o to, żeby zabić wszystkich na pokładzie – powiedział minister transportu.