Liczba ofiar śmiertelnych starć w Egipcie zwolenników Bractwa Muzułmańskiego z policją wzrosła do 17; ranne zostały 62 osoby - podały źródła sił bezpieczeństwa.
W całym kraju aresztowano 258 osób; skonfiskowano bomby domowej roboty, noże, granaty, petardy i koktajle Mołotowa. Policja używała gazów łzawiących i armatek wodnych.
Do starć doszło w Kairze, Aleksandrii, Ismaili. Setki członków Bractwa Muzułmańskiego i ich zwolennicy rzucali w stronę policji bomby zapalające i kamienie. Policjanci odpowiadali gazami łzawiącymi i armatkami wodnymi.
W sobotę na ulicach głównych egipskich miast było spokojnie. Minister spraw wewnętrznych Mohammed Ibrahim ostrzegł, że policja "nie będzie tolerować żadnych zamachów na bezpieczeństwo egipskich obywateli".
Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego sprzeciwiający się obaleniu przez armię prezydenta Mohammeda Mursiego organizują codzienne demonstracje w Kairze i innych miastach, od kiedy wspierany przez wojskowych rząd ogłosił pod koniec grudnia Bractwo organizacją terrorystyczną. Z Bractwa wywodził się prezydent Mursi, obalony w lipcu 2013 roku.
Do najnowszych aktów przemocy dochodzi na mniej niż dwa tygodnie przed referendum w sprawie nowej konstytucji, która ma zastąpić konstytucję zawieszoną przez armię po odsunięciu Mursiego od władzy.
Projekt nowej konstytucji usuwa mające islamistyczny charakter postanowienia, których wprowadzenie do ustawy zasadniczej zatwierdzono w referendum w 2012 roku, gdy urząd prezydenta sprawował Mursi. Zwiększa także jeszcze bardziej autonomię sił zbrojnych.
Nowa konstytucja wprowadza także zakaz działania partii zakładanych "z pobudek religijnych". Największe kontrowersje wzbudza jednak zapis dotyczący wojska; pozwala on armii na sądzenie cywilów "w przypadku bezpośredniego ataku na siły zbrojne i ich sprzęt".