10-kilogramowy meteoryt w amerykańskim domu służył za blokadę drzwi. Domownicy byli przekonani, że to zwykły kamień. W końcu ktoś się zorientował a skała trafiła w ręce naukowców. Obecnie należy do ekspozycji Stanowego Muzeum Maine.
10-kilogramowy meteoryt trafił w ręce naukowców z Central Michigan University. Wycenili oni jego wartość na kwotę 100 tysięcy dolarów.
Mona Sirbescu jest profesorem geologii CMU, który od lat zajmuje się analizą przeróżnych skał przynoszonych przez amatorów poszukiwań meteorów. Przez 18 lat jej pracy, żaden z obiektów, który do niej trafił nie okazał się być kosmiczną skałą.
– Od razu mogłam stwierdzić, że jest to coś wyjątkowego - powiedziała Mona Sibescu wspominając moment, gdy pewien mężczyzna przyniósł jej feralny kamień.
Meteor zwierał 88,5 proc. żelaza i 11,5 proc. niklu.
W celu podwójnej weryfikacji, fragment meteorytu został wysłany do Smithsonian Institution w Waszyngtonie, który potwierdził, że faktycznie kamień pochodził z kosmosu.
Skała dotarła na Ziemię w latach 30. XX w. twierdzi jej właściciel, który kupił skałę w 1988 roku razem z farmą w Edmore. Podczas zwiedzania posiadłości na sprzedaż, mężczyzna zauważył kamień podpierający drzwi i zapytał rolnika, co to jest. Ten odparł, że to meteoryt.