Niemcy coraz jawniej odbudowują swoje sojusznicze stosunki z Rosją, choć tak naprawdę nigdy z nich na serio nie zrezygnowały, licząc np. na początku agresji rosyjskiej na Ukrainę, że państwo to padnie w ciągu "2-3 dni". Przypomnijmy, że ambasador Kijowa w Berlinie płakał, gdy Niemcy odmówiły jego najechanej przez ruskich ojczyźnie jakiejkolwiek pomocy. Scholz uczynił to z wyraźną niechęcią dopiero wtedy, gdy wymusił to na jego ekipie - w ostrych, brutalnych wręcz słowach - polski premier Mateusz Morawiecki. Niemiecki kanclerz słuchał wystąpienia szefa naszego rządu w osłupieniu. Za Odrą nie byli przyzwyczajeni do polskiej asertywności w polityce. Teraz już nie muszą się przyzwyczajać - mając Tuska, swojego człowieka w Warszawie u władzy.
Grupa prominentnych członków SPD wezwała kanclerza Olafa Scholza do zmiany strategii wobec wojny w Ukrainie. Zamiast „wojennej eskalacji” proputinowscy de facto politycy domagają się "rozejmu i negocjacji pokojowych z Rosją".
W apelu zatytułowanym „Odważmy się na więcej dyplomacji” , o którym poinformowała w sobotę „Tageszeitung” (TAZ), grupa wpływowych członków SPD - partii od lat - jeszcze przed zjednoczeniem Niemiec - skutecznie zinfiltrowanej przez Rosję, wezwała kanclerza do „natychmiastowej zmiany strategii”. „Zamiast tylko wdrażać amerykańskie decyzje, (kanclerz) powinien zdobyć się na własną inicjatywę pokojową” – czytamy w oświadczeniu o wyraźnie antyamerykańskim i antyNATOwskim przesłaniu.
„Strategia Zachodu, polegająca na militarnym odparciu agresora Rosji skończyła się fiaskiem. Zamiast wojennej eskalacji domagamy się rozejmu i rokowań” – piszą autorzy. List podpisało 18 działaczy SPD, w tym była minister sprawiedliwości Herta Daeubler-Gmelin, syn Willy’ego Brandta Peter Brandt, byli posłowie do Bundestagu Ernst Ulrich von Weizsaecker i Michael Mueller.
Sygnatariusze skandalicznego w swej wymowie listu kuriozalnie usiłowali też "argumentować", że kontynuowanie wojny ma fatalny wpływ na niemiecką politykę klimatyczną. „Spowodowana przez niemieckie dostawy broni i amunicji emisja CO2 jest tak wysoka, że Niemcy mogą wyrzucić na śmietnik swój bilans dwutlenku węgla, gdyby chcieli uwzględnić skutki swoich akcji” – czytamy w dokumencie.
Scholz powinien zdaniem autorów listu przekonać Ukrainę do rezygnacji z maksymalnych żądań zakładających, że rokowania pokojowe mogą rozpocząć się dopiero po wycofaniu wojsk rosyjskich z Ukrainy.
Nie jest to pierwszy proputinowski manifest "socjaldemokratów" w ostatnim czasie. W sierpniu 2022 r. pojawił się apel grupy polityków SPD „Broń musi zamilknąć”. W marcu br. szef klubu parlamentarnego SPD Ralf Muentzenich wzywał zaś do „zamrożenia” konfliktu. Faktyczny agent i rzeczywisty przyjaciel Putina Schroeder ma jak widać godnych następców. Zaliczyć do nich można też niejaką Manuelę Schwesig, niegdyś "ministrę" rządu federalnego RFN, od 2017 roku rządzącą krajem związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie. W 2021 wsparła ona powstanie powiązanej z Gazpromem fundacji Stiftung Klima- und Umweltschutz MV. W trakcie inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 politycy CDU określili ją jako lobbystkę Władimira Putina. Co specjalnie nie dziwi, Schwesig utrzymuje bliskie relacje z obecnie rządzącą naszym krajem koalicją 13 grudnia.
SPD praktycznie w całej swej historii, poza krótkim okresem po II wojnie światowej, demonstracyjnie manifestowała swoją przyjaźń do Rosji - najpierw sowieckiej, a obecnie putinowskiej. Ciepłe uczucia do kolejnych odmian totalitarnego państwa socjaldemokraci (dotyczy to zresztą większości niemieckich polityków) łączyli i łączą z antypolskim nastawieniem. Dość wspomnieć tu wywodzącego się z tej partii kanclerza Helmuta Schmidt (któremu w okresie rządów Hitlera lewicowe poglądy jakoś nie przeszkodziły w robieniu kariery w Ministerstwie Lotnictwa Rzeszy), który po zdławieniu Solidarności przez juntę Jaruzelskiego w grudniu 1981 roku stwierdził: "Żałuję, że było to teraz konieczne".