Niemcy wzmacniają armię. 800 żołnierzy i 40 czołgów w wojsku pancernym
W związku z kryzysem na Ukrainie minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen wstrzymała redukcję liczby czołgów w Bundeswehrze i zapowiedziała wzmocnienie wojsk pancernych. Zdystansowała się też od niektórych aspektów reformy armii.
Istniejący do dziś tylko na papierze batalion wojsk pancernych w Bergen w Dolnej Saksonii zostanie reaktywowany - powiedziała szefowa rsortu obrony w wywiadzie dla fachowego pisma Bundeswehry. Jednostka będzie liczyła 800 żołnierzy i ma dysponować 40 czołgami.
Koniec z oddawaniem sprzętu na złom
"Chcemy zerwać na początek z dotychczasowym zwyczajem przekazywania innym (krajom) lub oddawania na złom dobrego jeszcze, lecz w danej chwili zbędnego sprzętu w rodzaju czołgów Leopard 2" - wyjaśniła von der Leyen.
Wspomnienie silnej armii
Bundeswehra miała w czasach zimnej wojny ponad 2000 czołgów typu Leopard 2. Obecnie jest ich na wyposażeniu armii tylko 280. Poprzednik von der Leyen, Thomas de Maiziere, zdecydował w 2011 roku o zmniejszeniu liczby czołgów do 225. Zarządzona przez niego redukcja objęła także inne rodzaje broni.
Von der Leyen zapowiedziała, że Bundeswehra zostanie dozbrojona tak, aby jednostki bojowe posiadały 100 proc. przewidzianego sprzętu, a nie jak dotychczas tylko 75 proc.
Minister obrony Niemiec: Zatrzymam kurczenie się armii
Szefowa resortu obrony oświadczyła w wywiadzie dla telewizji N-TV, że zatrzyma proces "kurczenia się" armii. Jak dodała, "zmiana sposobu myślenia" o wojsku dotyczy nie tylko kluczowych systemów broni, lecz także uzbrojenia pojedynczych żołnierzy.
W minionych miesiącach media wielokrotnie donosiły o brakach w uzbrojeniu niemieckich sił zbrojnych, szczególnie w wojskach lotniczych i marynarce wojennej.
Niemiecka minister zdystansowała się od zasady "szeroko zamiast głęboko" wprowadzonej pięć lat temu podczas reformy Bundeswehry, zgodnie z którą niemiecka armia ma dysponować wszystkimi zdolnościami militarnymi, ale za to w ograniczonym zakresie. "Nie podobają mi się takie hasła" - powiedziała von der Leyen, dodając, że Bundeswehra musi dysponować "głębokim potencjałem" w wybranych dziedzinach.
Reforma Bundeswehry wdrażana jest od 2010 roku. Polega na redukcji liczby żołnierzy z 250 tys. do 185 tys. oraz likwidacji części koszar. Zasada "szeroko zamiast głęboko" krytykowana jest przez partnerów Niemiec z NATO i UE (przede wszystkim przez Wielką Brytanię i Francję). Uważają oni, że armie poszczególnych krajów powinny rozwijać konkretne specjalności, które będzie mógł wykorzystać cały sojusz.
Von der Leyen zapowiedziała, że będzie zabiegała o zwiększenie budżetu na obronność. Obecnie Niemcy przeznaczają na wojsko 1,3 proc. PKB – blisko 49 mld dolarów. Zgodnie z sugestiami NATO budżet na wojsko powinien wynosić 2 proc. PKB. Sprawnej Bundeswehry i bezpieczeństwa nie można mieć za darmo – zaznaczyła minister.