Na ulicach Berlina w środowy wieczór spotkali się zwolennicy i przeciwnicy przyjmowania do kraju imigrantów. Jedni, trzymając w rękach wydrukowane czerwone serca, wyrażali poparcie dla napływających do kraju uchodźców i imigrantów. Kilkadziesiąt metrów dalej zebrali się zwolennicy radykalnie prawicowej partii NPD, by protestować przeciwko polityce Angeli Merkel.
Partia NPD słynie z bardzo zdecydowanych poglądów na temat mniejszości. Tym razem jej członkowie wyszli na ulicę i zdecydowanie sprzeciwili się napływowi uchodźców do kraju. Uczestnicy manifestacji winą za poniedziałkowy zamach obarczali kanclerz Niemiec Angelę Merkel.
"Jest bardzo dużo kryminalistów, którzy atakują nasze kobiety"
Kilkaset metrów dalej miała miejsce trzecia manifestacja, zorganizowana przez antyislamską partię AfD (Alternatywa dla Niemiec). We wrześniowych wyborach AfD pokonała CDU, której przewodzi Merkel. AfD uznaje islam za zagrożenie dla Niemiec i domaga się dymisji kanclerz jako osoby odpowiedzialnej za politykę imigracyjną.
– Jest bardzo dużo kryminalistów, którzy atakują nasze kobiety, dziewczyny. Ludzie po prostu są wystraszeni na ulicach. Jest chaos - powiedział Polsat News polskojęzyczny członek ugrupowania.