Na kilka dni przed zamknięciem ostatnich elektrowni jądrowych w Niemczech temat ten jest nadal przedmiotem kontrowersji. Wiceprzewodniczący partii FDP uważa, że wyłączenie elektrowni "jest dramatycznym błędem". Większość obywateli Niemiec jest przeciwna wycofywaniu się z energii jądrowej.
Ostatnie trzy niemieckie elektrownie jądrowe mają zaprzestać pracy w sobotę. Dostawcy Emsland, Isar 2 i Neckarwestheim 2 zostaną wyłączeni, "mimo że Niemcy potrzebują coraz więcej energii elektrycznej i chcą oszczędzać CO2", pisze portal dziennika "Bild".
"Trzy elektrownie jądrowe mogłyby funkcjonować do końca dekady", powiedział "Bildowi" szef stowarzyszenia TÜV Joachim Buehler. - Niemieckie elektrownie jądrowe nadal należą do najbezpieczniejszych elektrowni na świecie. (...) Energia elektryczna z elektrowni jądrowych, która nie jest pokrywana przez energie odnawialne, musi być kompensowana przez energię elektryczną z węgla i gazu - z odpowiednio gorszym bilansem CO2", zauważył.
"Wyłączenie najnowocześniejszych i najbezpieczniejszych na świecie elektrowni atomowych w Niemczech jest dramatycznym błędem, który będzie miał dla nas bolesne konsekwencje gospodarcze i ekologiczne", powiedział gazetom grupy medialnej Funke wiceprzewodniczący partii FDP Wolfgang Kubicki.
Większość obywateli Niemiec jest przeciwna wycofywaniu się z energii jądrowej - pisze w środę portal T-Online. Według sondażu YouGov z 10 kwietnia 26 procent respondentów popiera wyłączenie elektrowni atomowych. 32 procent jest za tym, aby trzy pozostałe elektrownie pracowały jeszcze przez ograniczony czas. Kolejne 33 procent jest nawet za nieograniczonym przedłużeniem czasu pracy.