Niemcy. Opozycja krytykuje szefa rządu
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) jest obecnie mocno krytykowany w swym kraju. Opozycja zarzuca mu brak przywództwa i słabą komunikację. W mediach społecznościowych pojawił się apel o poszukiwanie kanclerza pod hashtagiem „#WoIstScholz" (gdzie jest Scholz). Spadły też jego notowania w sondażach.
- Dla Niemiec i Europy oraz politycznego ładu pokojowego na tym kontynencie katastrofą jest to, że kanclerz Republiki Federalnej Niemiec jest w tej chwili ewidentnie sparaliżowany i zablokowany w tym, co mógłby, a w każdym razie powinien zrobić – stwierdził nowy lider opozycji
Szef siostrzanej, chadeckiej partii CSU, Markus Soeder zapytał kpiąco: „Co tak naprawdę robi Olaf Scholz?" oskarżając go o brak przywództwa.
- Aprobata dla kanclerza spada również w sondażach - pisze w sobotę korespondent telewizji ARD Martin Ganslmeier. „Podczas gdy miesiąc temu w badaniu ARD-DeutschlandTrend 60 procent było zadowolonych z pracy kanclerza, obecnie odsetek ten wynosi już tylko 43 procent".
Sekretarz generalny SPD Kevin Kuehnert bronił Scholza przed zarzutami o bierność, mówiąc, że w czasie kryzysu kanclerz jest „przy stole negocjacyjnym, a nie przed kamerą".
Jak twierdzą jego zwolennicy, dla Scholza przywództwo nie oznacza codziennego stawiania się przed kamerami, ale umiejętne rozwiązywanie problemów. Jego poplecznicy twierdzą, że „zgodnie z tą dewizą rządził on Hamburgiem jako burmistrz”.
Jak twierdzi Haider, Scholz ustanowił w Hamburgu dla siebie i swoich pracowników złotą zasadę: „Nigdy nie histeryzujemy i nigdy się nie obrażamy!". Haider podejrzewa, że kanclerz nie chce dolewać oliwy do ognia podczas kryzysu wokół Ukrainy.
Szef „Hamburger Abendblatt" uważa jednak, że Scholz „musi lepiej wyjaśniać swoją politykę. Być może będzie musiał się tego nauczyć. To jest jego absolutna słabość. Jeśli chodzi o komunikację, nie jest on najlepszym politykiem, jakiego mamy".