Słowa sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga wywołały nerwową reakcję Rosji: – Sojusz kontynuuje destrukcyjne zachowanie, pracuje nie na rzecz pojednania, a zaostrzenia sytuacji, jego działania sprzyjają podwyższaniu napięcia – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
– Ukraina jest jednym z naszych najbliższych partnerów – podkreślił.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po posiedzeniu komisji Ukraina-NATO w Kijowie oświadczył z kolei, że Ukraina gotowa jest przyspieszyć swoje przygotowania do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim.
Stoltenberg poinformował, że wśród tematów obrad komisji była m.in. sytuacja we wschodnich regionach Ukrainy, gdzie trwa konflikt ze wspieranymi przez Moskwę separatystami.
–Rosja powinna zaprzestać wspierania bojowników na wschodzie Ukrainy, wycofać swoje wojska i uzbrojenie z ukraińskiego terytorium – oświadczył.
Zapewnił, że NATO nigdy nie uzna dokonanej przez Rosję aneksji o Krymu. Podkreślił również, że Sojusz potępia agresywne działania Rosji w regionie Morza Czarnego.
Słowa sekretarza generalnego wywołały reakcję Rosji. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej zarzuciło NATO próby destabilizacji:
– Sojusz kontynuuje destrukcyjne zachowanie, pracuje nie na rzecz pojednania, a zaostrzenia sytuacji, jego działania sprzyjają podwyższaniu napięcia, w tym poprzez obiecywanie Ukraińcom, że "NATO zawsze będzie po waszej stronie". Ewidentny jest destabilizujący i prowokacyjny wpływ na sytuację na Ukrainie natowskiego wsparcia wojskowego dla Kijowa.– powiedziała rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Rosji Maria Zacharowa.
Według sondazy ponad 57% Ukraińców popiera integrację ich kraju z Sojuszem Północnoatlantyckim. Poprzedni parlament wpisał natomiast do ukraińskiej konstytucji dążenia do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej.