Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Franz Timmermans przedstawił nowe rozwiązania, proponowane przez Komisję w sprawie wprowadzenia stałego systemu dystrybucji uchodźców. Państwa członkowskie, uchylające się od przyjmowania uchodźców, musiałyby płacić nawet 250 tys. euro.
Według najnowszej propozycji Komisji Europejskiej, uchodźcy mieliby trafiać do poszczególnych krajów członkowskich zgodnie z prostą zasadą proporcjonalności. Kwoty emigracyjne byłyby przydzielane w odniesieniu do liczby mieszkańców kraju oraz jego PKB.
Kraje, które nie zgodzą się przyjąć określonej kwoty uchodźców, będzie i tak musiał partycypować w systemie, poprzez udział finansowy. Koszt swoistego „wykupienia się” od przyjętego pojedynczego emigranta miałby wynosić nawet do 250 tys. euro.
Wiceprzewodniczący Timmermans podkreślił, że nie jest to kara dla państwa, lecz jego współudział w solidarności europejskiej. Kwota pieniężna ma być, zgodnie z propozycją, wpłacana nie do Komisji, lecz dla kraju, który zgodziłby się przyjąć relokowanych uchodźców.
"Do tej pory to zapraszający płacił za gości. Teraz zapraszający chce, by płacono mu za jego gości, których się nie chce przyjąć. Nowatorskie, ale może być ciekawe. Ty zapraszasz gości, a sąsiedzi płacą Tobie, jeśli nie chcą ich przyjąć u siebie... W realu nazywa się to bezczelnością, a w polityce propozycją Komisji Europejskiej" – skomentował najnowszą propozycję Komisji redaktor naczelny TV Republika Tomasz Terlikowski.
CZYTAJ TAKŻE:
Dwa miliony uchodźców w Niemczech. "Kraj nigdy w historii nie przyjął tak wielu cudzoziemców