Cieszę się, że do końca byłam przy prezydencie. Inaczej mógłby wprowadzić stan wyjątkowy. Oczywiście mam wyrzuty sumienia z powodu ofiar, ale robiłam wszystko, co w mojej mocy – mówiła korespondentowi portalu telewizjarepublika.pl Anna German z Partii Regionów, była szefowa administracji i sekretarz prasowy Wiktora Janukowycza.
telewizjarepublika.pl: Czy była Pani w rezydencji Janukowycza?
Anna German: Tak, byłam tam raz, czy dwa razy. Najlepiej pamiętam klatkę z wiewiórkami. Zapytałam prezydenta, czy dałby mi dwie wiewiórki. On zapytał, czy mam dla nich klatkę. Odparłam, że wypuściłabym je w swoim ogrodzie.
To ciekawa historia, ale czy widziała Pani luksusy w tej rezydencji? Jachty, kolekcję samochodów, złote meble? Czy uważa Pani za właściwe, że prezydent kraju, w którym poziom życia zwykłych obywateli jest bardzo niski, żyje w takim przepychu?
AG: Na Ukrainie jest wiele takich rezydencji i bogatych ludzi. To nieprawda, że ludzie u nas żyją biednie. Ale dziś mogę ujawnić, że kiedyś rozmawialiśmy wraz z Rinatem Achmetowem i prezydentem Janukowyczem. Wtedy przekonywaliśmy go, że powinien wybrać czy chce zajmować się bogaceniem się, czy rządzeniem. Mówiliśmy, że tego nie da się pogodzić. Jednak Janukowycz postanowił zajmować się oboma tymi sprawami. I tak właśnie się to skończyło, jak teraz widzimy.
Majdan wzywa do delegalizacji Pani partii (Partii Regionów). Jak odnosi się Pani do tych żądań?
AG: Tego typu zakazy nie są dobrą, demokratyczną praktyką. Kiedyś już żyliśmy w systemie, w którym wszystko było zabronione. I to nie było dobre. Ludzie zapominają, że w naszej partii jest wielu zwykłych uczciwych działaczy. W moim przekonaniu, jedyną legalną możliwością byłoby podjęcie przez członków Partii Regionów decyzji o jej rozwiązaniu. Oczywiście, jeżeli taka będzie ich wola.
Nie ma Pani żadnych wątpliwości?
AG: Cieszę się, że do końca byłam przy prezydencie. Inaczej mógłby wprowadzić stan wyjątkowy. Oczywiście mam wyrzuty sumienia z powodu ofiar. Ale robiłam wszystko, co w mojej mocy.