Trzy prozachodnie ugrupowania zdobyły większość w nowym parlamencie Mołdawii i będą mogły utworzyć koalicję rządową, mimo że niedzielne wybory wygrała opowiadająca się za zacieśnianiem więzów z Rosją Partia Socjalistów Republiki Mołdawii.
Po przeliczeniu 98 proc. głosów, trzy prozachodnie ugrupowania mają już 55 ze 101 mandatów. Do tworzenia koalicji potrzebnych jest co najmniej 51 mandatów.
Liberalno-Demokratyczna Partia Mołdawii (PDLM) zdobyła blisko 20 proc. głosów i 23 mandaty, Demokratyczna Partia Mołdawii (PDM) - prawie 16 proc. i 19 mandatów, a Partia Liberalna (PL) - 9,5 proc. i 13 mandatów.
Prorosyjska Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) uzyskała 20,7 proc. głosów i 25 miejsc w nowym parlamencie. Zorientowana również na Moskwę Partia Komunistów Republiki Mołdawii (PCRM) zdobyła 17,7 proc. i 21 mandatów - połowę mniej niż w poprzednich wyborach w 2010 roku.
Lider PDLM Vlad Filat potwierdził w poniedziałek wieczorem, że trzy ugrupowania proeuropejskie utworzą nową koalicję rządową. Poinformował, że rozmawiał już na ten temat z szefami PDM i PL.
– Wyniki wyborów upoważniają nas do kontynuowania europejskiego kursu – powiedział Filat.
Przewodniczący PSRM Igor Dodon oświadczył, że będzie dążył do referendum w sprawie przystąpienia Mołdawii do Unii Celnej, tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan, oraz anulowania zawartej latem przez rząd w Kiszyniowie umowy o stowarzyszeniu z UE.
– Socjaliści wygrali wybory i cieszą się zaufaniem społeczeństwa – powiedział Dodon.
Wybory odbyły się w czasie, gdy trwa konflikt na sąsiedniej Ukrainie, a po aneksji Krymu przez Rosję wielu obserwatorów uznało, że scenariusz może się powtórzyć w separatystycznym i zamieszkanym przez ludność rosyjskojęzyczną mołdawskim Naddniestrzu.