Carla Regina Mendes zrzuciła swoją 7-miesięczną córkę z mostu w Brazylii. Dziewczynka spadła z wysokości 35 metrów. Sprawa wstrząsnęła brazylijską opinią publiczną.
Do sytuacji doszło w niedzielę na moście José Sarney w mieście Sao Luis. Według relacji świadków matka przełożyła swoją córkę przez barierki, po czym zrzuciła z 35-metrowego mostu prosto do błotnistej rzeki.
– Byłem w szoku. Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało – powiedział świadek Elvos Pinheiro.
Na ratunek dziecku ruszyło dwóch policjantów, którzy usłyszeli przechodniów wołających o pomoc. Mężczyźni wskoczyli do błotnistej rzeki i rozpoczęli poszukiwania dziecka.
- W pewnej chwili zobaczyliśmy wystającą z mułu główkę. Dziewczynka dusiła się. Miała w buzi błoto. Muł utrudniał nam poruszanie się i spowalniał nasze ruchy. Gdy się do niej zbliżyliśmy i nas zobaczyła, zaczęła płakać i próbowała wydostać się z błota. Jej rozpaczliwe szlochanie sprawiało, że pękały nam serca. Robiliśmy, co w naszej mocy, by do niej dotrzeć, zanim zniknie w mule. Gdy w końcu nam się to udało i była już w naszych, głośno się rozpłakała. To było najlepsze, co kiedykolwiek usłyszeliśmy. Wiedzieliśmy, że żyje. Dzięki Bogu udało nam się dotrzeć do niej na czas. Inaczej mogła śmiertelnie zakrztusić się błotem – powiedział wyraźnie wzruszony policjant.
Na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Medycy po udrożnieniu dróg oddechowych dziecka zabrali je do szpitala - Spadło w błoto, które zamortyzowało upadek. Pacjentka ma niewielkie siniaki na plecach i głowie. Badania potwierdziły, że nie ma złamań i jest w stabilnym stanie - powiedział dyrektor placówki.
Według zagranicznych mediów matka chorowała na depresję. Trzykrotnie przebywała w szpitalu psychiatrycznym, gdzie została zgwałcona.
23-latka została aresztowana. Została oskarżona usiłowanie zabójstwa córki.