W amerykańskim Orlando doszło do makabrycznej zbrodni. Uzbrojony napastnik zabarykadował się w mieszkaniu biorąc czwórkę dzieci jako zakładników. Policji nie udało się ich uratować. Mężczyzna zamordował dzieci, a następnie popełnił samobójstwo.
Na komendę policji przybyła kobieta, która zgłosiła, że jej partner ją bije. Do jej mieszkania został oddelegowany patrol policyjny. Kiedy ci przybyli na miejsce 35-letni Gary Lindsey Jr postrzelił policjanta, po czym zabarykadował się w mieszkaniu z czwórką dzieic. Najmłodsze z dzieci miało roczek, najstarsze 12 lat.
Przez prawie dobę negocjowano z 35-latkiem przez telefon, połączenie było jednak słabe. Policjanci zaproponowali mężczyźnie, że dadzą mu inny aparat, by kontynuować negocjacje. Wtedy zobaczyli, jak Lindsey strzela do jednego z dzieci. Policjanci weszli do mieszkania.
W lokalu znaleziono ciała czwórki dzieci. Sam Gary Lindsey popełnił z kolei samobójstwo. Sytuacja miała tragiczny i smutny koniec. To trudny dzień dla całej społeczności - powiedział komendant John Mina.
Lindsey był ojcem dwójki z zabitych dzieci. Pozostałych dwoje pochodziło z poprzedniego związku partnerki mężczyzny.
Media informują, że 35-latek był w przeszłości wielokrotnie karany m.in. za podpalenia.