Około tysiąca członków ochotniczych batalionów obrony terytorialnej „Donbas” i „Ajdar” oraz przedstawicieli Majdanu i mieszkańców Kijowa manifestowało w pobliżu administracji prezydenta Ukrainy, żądając wprowadzenia stanu wojennego.
„W imieniu narodu Ukrainy(...) zwracamy się do pana z żądaniem przerwania rozejmu, wprowadzenia stanu wojennego, wydania odpowiedniej ilości broni ochotniczym batalionom i zezwolenia im na podejmowanie działań w celu zniszczenia terrorystów” – napisano w oświadczeniu przyjętym na wiecu.
Zebrani domagali się także od prezydenta Petra Poroszenki wypełnienia przedwyborczych zobowiązań dotyczących zabezpieczenia socjalnego i ubezpieczenia na życie uczestników operacji antyterrorystycznej przeciw separatystom na wschodzie kraju. Prosili ponadto, by zwrócił się do państw Unii Europejskiej o wprowadzenie kolejnego etapu sankcji wobec Rosji jako agresora prowadzącego niewypowiedzianą formalnie wojnę przeciwko Ukrainie.
Agencja Interfax-Ukraina pisze, że niektórzy uczestnicy wiecu mieli na twarzach kominiarki. Dowódca batalionu „Donbas” Semen Semenczenko wyjaśnił, że jest to konieczne, bo ochotnicy ze wschodnich obwodów mają w domu rodziny, którym może zagrażać niebezpieczeństwo.
Uczestnicy wiecu przekazali swoje żądania głowie państwa przez wiceszefa administracji prezydenta Hennadija Zubkę.