Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej oświadczyło, iż powstało wrażenie, że zmiana stanowiska Kijowa, w tym nieprzedłużenie rozejmu, nastąpiła nie bez wpływu z zewnątrz, wbrew stanowisku wiodących członków Unii Europejskiej.
MSZ Rosji nie sprecyzowało, kto - jego zdaniem - wpłynął na władze Ukrainy. Wszelako w przeszłości Moskwa niejednokrotnie zarzucała Waszyngtonowi wywieranie presji na Kijów.
Resort wyraził również ubolewanie, że strona ukraińska odstąpiła od publikacji uzgodnionej w poniedziałek wieczorem przez szefów dyplomacji Rosji, Niemiec, Francji i Ukrainy deklaracji, wyrażającej poparcie dla inicjatywy Moskwy, która zaproponowała rozmieszczenie przedstawicieli ukraińskiej straży granicznej i obserwatorów OBWE na trzech posterunkach granicznych na rosyjskim terytorium.
Rosyjskie ministerstwo także zadeklarowało, że Moskwa będzie sprzyjać pilnemu zwołaniu grupy kontaktowej ds. Ukrainy. Oznajmiło też, że Federacja Rosyjska gotowa jest, by wspólnie z partnerami przystąpić do realizacji ustaleń poczynionych w uzgodnionej, lecz niewcielonej w życie z powodu stanowiska Kijowa, czterostronnej deklaracji.
Kryzys ukraiński wraca do stanu sprzed nieskutecznego rozejmu
Po upłynięciu na wschodzie Ukrainy rozejmu między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami kryzys ukraiński wraca do poprzedniej fazy. Kijów zapowiedział kontynuację działań wojskowych, Rosja naciska na "prawdziwy rozejm", UE rozważa sankcje wobec Rosji.
30 czerwca minęło ultimatum, jakie separatystom postawiła Unia Europejska na szczycie 27 czerwca. Na tym samym szczycie UE zapowiedziała, że może podjąć wobec Rosji "znaczące kroki restrykcyjne".
Oznacza to groźbę wprowadzenia sankcji tzw. trzeciej fazy, uderzających w sektory rosyjskiej gospodarki. Reuters przypomina we wtorek, że obawy o zantagonizowanie Rosji wciąż budzą wahania niektórych państw członkowskich UE, czy zastosować te sankcje.