Do skandalicznego zdarzenia doszło w Wielkiej Brytanii. Lekarz, który był zatrudniony przez brytyjskie ministerstwo pracy zadeklarował, że nie będzie zwracał się "pani" do brodatego, wysokiego mężczyzny. Po takiej deklaracji stracił pracę.
Lekarz uważa, że stracił pracę z powodu swych przekonań religijnych.
Mackereth postanowił pozwać pracodawcę do sądu pracy. Zeznał, że został przez przełożonego zapytany: "Jeśli zgłosi się do pana brodaty mężczyzna o wzroście 182 cm i powie, by mówić o nim per 'ona' i zwracać się do niego per 'pani', zrobi to pan?". Medyk odpowiedział przecząco. Miesiąc po tym wydarzeniu został zawieszony.
Przed sądem w Birmingham lekarz zeznał, że nie został zwolniony za rzeczywiste przewinienia względem uczuć osób transpłciowych, lecz za odmowę złożenia "abstrakcyjnego ideologicznego oświadczenia".
Dr Mackereth uważa, że transpłciowość to "urojone przekonanie" i ideologia, w którą on nie wierzy, i którą gardzi. - Dla tego, kto wierzy w płynność płciową, płeć jest niczym więcej jak własną fantazją na swój temat - oświadczył.
- Fakt, że lekarz może zostać wywołany z gabinetu, by zostać poddanym pilnemu przesłuchaniu na temat jego poglądów na płynność płciową jest absurdalny i jednocześnie złowieszczy, tym bardziej, gdy w rezultacie dochodzi do utraty pracy - powiedział.
Resort pracy stwierdził, że poglądy Mackeretha stoją w sprzeczności z ustawą o równości z 2010 r. AMP, firma rekrutacyjna, która zatrudniła Mackeretha, również została przez niego pozwana za dyskryminację religijną. Spółka oceniła, że przekonania lekarza "nie są zgodne z godnością człowieka".