Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że Moskwa dysponuje danymi świadczącymi o tym, że działania snajperów na kijowskim Majdanie koordynował skrajnie nacjonalistyczny Prawy Sektor.
Ławrow oskarża
- Nie mogę twierdzić tego na 100 procent, jednak jest bardzo wiele faktów, które na to wskazują - powiedział Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Kanał 1.
Prawy Sektor temu zaprzeczył, oznajmiając, że jest to "dezinformacja mająca zastraszyć Rosjan".
Szef MSZ Rosji wyraził nadzieję, że "śledztwo, które zapowiedzieli obecni przywódcy Ukrainy, zostanie doprowadzone do końca; że nie zostanie "zamiecione pod dywan".
Ławrow oświadczył, że strona rosyjska "dysponuje wieloma faktami na temat tego, czyja ambasada regularnie kontaktowała się z Prawym Sektorem, dokąd regularnie chodzili jego liderzy, czyi przedstawiciele stale przebywali na Majdanie w pomieszczeniach, które kontrolował Prawy Sektor i z których kierował awanturniczymi poczynaniami, w tym działaniami snajperów".
- Mamy takie dane - oświadczył rosyjski minister. - Dzieliłem się nimi ze swoimi partnerami - dodał, nie precyzując, jaką konkretnie ambasadę ma na myśli.
Cytowany przez radio Echo Moskwy rzecznik Prawego Sektora Artem Skoropadski zaprzeczył tym oskarżeniom, oznajmiając, że jest to "dezinformacja mająca zastraszyć Rosjan". Ocenił też, że Ławrow "wyszedł za ramy dyplomacji".
P.o. prokuratora generalnego Ukrainy Ołeh Machnicki ogłosił w ubiegłym tygodniu, że tożsamość snajperów, którzy strzelali do ludzi na Majdanie, została ustalona. Odmówił jednak podania nazwisk zbrodniarzy.
W krwawych starciach przeciwników ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z siłami bezpieczeństwa, do których doszło w Kijowie między 18 a 20 lutego, zginęły 103 osoby, a ponad 1500 odniosło obrażenia.
Rosja od początku dawała do zrozumienia, że liczni zabici byli ofiarami snajperów, którymi sterowali przywódcy opozycji po to, by nakręcić spiralę przemocy i tym łatwiej obalić Janukowycza. Z kolei nowe ukraińskie władze sugerowały, że za zajściami tymi stał Kreml, któremu zależało na sianiu chaosu na Ukrainie i eskalowaniu napięć.
Jeśli UE utrudni mieszkańcom Krymu uzyskiwanie wiz - będzie odwet
Ławrow odniósł się także do możliwości ograniczenia mieszkańcom Krymu możliwość otrzymywania wiz Schengen. Zagroził, że jeśli do tego dojdzie Rosja zareaguje działaniami odwetowymi.
Wcześniej rosyjskie media przekazały stanowisko ambasady UE w Moskwie, które oświadczyło, że Unia Europejska nie uznaje aneksji Krymu przez Rosję i dlatego państwa członkowskie będą nadal stosowały dotychczasowe przepisy wizowe.
Unijna placówka dyplomatyczna sprecyzowała, iż oznacza to, że każdy człowiek, który na stałe mieszka na Krymie i który przyjął obywatelstwo FR, powinien starać się o wizę Schengen we właściwych strukturach państw UE na Ukrainie.
- O ile wiem, decyzja jeszcze nie zapadła. Jednak rozmowy takie są prowadzone. Postuluje się wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym każdy mieszkaniec Krymu, jeśli chce otrzymać wizę Schengen, będzie musiał pojechać na Ukrainę, pójść do zagranicznego konsulatu i uzyskać wizę do ukraińskiego paszportu. Jest to nie do przyjęcia - oświadczył Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Kanał 1.
Szef MSZ FR oznajmił, że byłoby to "brutalne złamanie praw człowieka". - Jeśli Unia Europejska zdecyduje się na taki krok, to jestem przekonany, że my odpowiemy w taki sposób, by Unia Europejska zrozumiała, iż brutalne łamanie praw człowieka jest niedopuszczalne - ostrzegł Ławrow.