Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że stosunki Moskwy z Unią Europejską i NATO wymagają poważnego przemyślenia w obliczu głębokich różnic w kwestii Ukrainy.
Otwierając spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Słowacji Miroslavem Lajczakiem Ławrow zaznaczył, że strona rosyjska wraz z partnerami z Unii Europejskiej i państw NATO próbuje analizować, w czym oceny są zbieżne, a w czym się różnią.
- Stosunki wymagają poważnego przemyślenia i staramy się z NATO i UE przeprowadzać analizę, żeby lepiej zrozumieć, gdzie się znajdujemy, jakie oceny są zbieżne, a w czym tkwi niezgodność poglądów - powiedział Ławrow, zaznaczając, że chodzi o to, by ponownie oprzeć relacje na trwałej podstawie, jaką zapewniają dokumenty, dotyczące działalności Rady Rosja-NATO i stosunków Rosji i UE.
Szef rosyjskiej dyplomacji zapewnił, że Rosja nie ma pretensji do Słowacji z powodu tzw. rewersowych dostaw gazu dla Ukrainy.
- Śledzimy omawianą kwestię rewersu gazu na Ukrainę z państw, które kupują go w Gazpromie, gdyż istnieją odpowiednie porozumienia międzyrządowe, są kontrakty - powiedział Ławrow. Podkreślił, że sposób, w jaki do tej sprawy podszedł słowacki rząd, "absolutnie nie narusza żadnych umów z Gazpromem i z rosyjskim rządem".
- Dlatego tu żadnych pretensji nie mamy - powiedział Ławrow.
Pod koniec kwietnia operatorzy ze Słowacji i Ukrainy podpisali memorandum o zwrotnych dostawach gazu na Ukrainę przez niewielki gazociąg Vojany-Użhorod. Ma on umożliwić dostawy do 8 mld metrów sześciennych gazu rocznie; większe nie są możliwe bez zgody Gazpromu.
Rosja żąda od Ukrainy ponad 3,5 mld dolarów za dostarczony wcześniej gaz, ale Kijów się temu sprzeciwia, argumentując, że z przyczyn politycznych Moskwa domaga się zawyżonych cen za ten surowiec.