Atak rakietowy na ewakuujących się cywili, masowe wywożenie ukraińskich dzieci oraz zamknięcie w niewielkim pomieszczeniu 130 osób - to kolejne zbrodnie rosyjskie, o których dziś usłyszał świat. Czy jest szansa, że Władimir Putin kiedyś odpowie za swoje decyzje?
"Ponad 30 osób poniosło śmierć, a ponad 100 zostało rannych w piątek po ataku rakietowym rosyjskich wojsk na dworzec kolejowy w Kramatorsku na wschodzie Ukrainy" - poinformowały na Facebooku Koleje Ukraińskie.
"Podczas rosyjskiego ataku na dworcu znajdowały się tysiące ludzi oczekujących na ewakuację z Donbasu do bezpieczniejszych regionów Ukrainy. Najeźdźcy dobrze wiedzieli, gdzie uderzyć. Wiedzą też, czego chcą - wziąć jako zakładników możliwie największą liczbę cywilów i zniszczyć wszystko, co ukraińskie" - przekazał Kyryłenko na Telegramie.
"Był to zamierzony atak na ludność cywilną Kramatorska oraz infrastrukturę kolejową" - oceniono w komunikacie Kolei Ukraińskich.
Kolejny etap ludobójstwa
Ponadto jak przekazało dziś ukraińskie ministerstwo obrony -"Rosja masowo porywa ukraińskie dzieci. Tysiące ukraińskich sierot z okupowanych terytoriów jest nielegalnie "ewakuowanych" do Rosji. Duma Państwowa przyspiesza pracę nad ustawą mającą ułatwić procedurę ich "adopcji" przez rosyjskie rodziny".
Do doniesień odniósł się na Twitterze pracujący w Berlinie ekspert ds. Europy wschodniej Sergej Sumlenny. Jego zdaniem, jest to drugi etap ludobójstwa.
"Rosja porywa ukraińskie dzieci z okupowanych terytoriów Ukrainy i oddaje je rosyjskim rodzinom w celu usunięcia ich ukraińskiej tożsamości - napisał Sumlenny.Jak dodał, "Niemieccy naziści zrobili to samo w Polsce: porywali i "germanizowali" dzieci".
W niewoli wśród trupów
Stacja BBC z kolei przekazała szokujące relacje mieszkańców wsi Jahidne po Czernihowem. Rosjanie zamknęli tam 130 osób w piwnicy o powierzchni 65 m kw. W ciągu blisko miesiąca co najmniej 12 osób zmarło, a stłoczeni ludzie, w tym dzieci, musieli spać obok martwych.
Jeden z więzionych mieszkańców, 60-letni Mykoła Kłymczuk, pokazał ekipie BBC piwnice. W pomieszczeniu nie ma wentylacji, a jedyne dwa okna są zabite deskami. „Gdy schodziliśmy po schodach, poczuliśmy smród choroby i rozkładu. Pokój był brudny, materace, ubrania, buty i książki rozrzucone na podłodze. Cztery małe prycze na środku i składnica sztućców w rogu” – relacjonuje brytyjska stacja.
„To było moje pół metra przestrzeni. Spałem na stojąco. Przywiązałem się tu do poręczy szalikiem, żeby się nie przewracać. Spędziłem tak 25 nocy” – powiedział Mykoła.
In the north of #Ukraine the BBC has uncovered more war crimes.
— Tim White (@TWMCLtd) April 8, 2022
In #Yahidne, near #Chernihiv, dozens of citizens were held hostage by Russian troops in a single basement for a month. Human shields and forced to sleep among bodies as time wore onhttps://t.co/l52l6eUV2Z
Według niego po piwnicy w ogóle nie można było się poruszać, żeby na nikogo nie nadepnąć. Wśród więzionych tam ludzi było 40 lub 50 dzieci, w tym niemowlęta. Najmłodsze miało zaledwie dwa miesiące.
Czy Putin w końcu odpowie?
"Postawienie prezydenta Rosji Władimira Putina przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze „technicznie nie jest niemożliwe” - uważa były włoski minister sprawiedliwości, były prezes Trybunału Konstytucyjnego Giovanni Maria Flick. Jego zdaniem, jest to raczej sprawa złożona.
Jak stwierdził „dobrze zrobił generalny prokurator (MTK) Karim Ahmad Khan, udając się do Kijowa, by zebrać dowody i rozpocząć współpracę z władzami ukraińskimi”.
"Problem jest inny - Trybunał nie może sądzić zaocznie. Potrzebna jest fizyczna obecność oskarżonego" - wskazał.
„Można podjąć próbę stopniowego izolowania, wydając nakazy ścigania oficerów i przedstawicieli władz, którzy splamili się przestępstwami, (oraz) aresztując ich, gdy tylko opuszczą kraj. Jeśli Trybunał będzie umiał dobrze pracować, może także podjąć próbę operacji tego rodzaju wobec samego Putina” - ocenił Flick.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?