Kontrowersyjna zmiana w prawie pracy we Francji. Demonstracje w 40 miastach

Francuski rząd użył specjalnego zapisu w konstytucji - punktu 3. artykułu 49., który pozwala wprowadzenie prawa bez udziału parlamentarnej większości w przypadku, gdy władze wykonawcze zgodnie popierają daną reformę. Sprawa wywołała protesty w całym kraju.
Prezydent Francois Hollande nie znalazł poparcia dla nowelizacji prawa pracy w swoim własnym zapleczu politycznych, czyli Partii Socjalistycznej, dlatego zdecydował się na rozwiązanie pozaparlamentarne. Projekt został przyjęty również przez premiera Manuela Vallsa. – Kraj musi iść naprzód. Umiarkowana i praktyczna reforma zachęci pracodawców do kreowania nowych miejsc pracy – powiedział Valls. Ustawa dotyczy uproszczenia zasad zatrudniania i zwalniania pracowników - w istocie dereguluje rynek.
Członkowie związków zawodowych oraz studenci rozpoczęli strajki w całym kraju. Liderzy prostestów zaznaczają, że reforma stanowi formę protekcji dla pracodawców. Nowe prawo pozostawia takie rzeczy, jak ilość godzin pracy czy wynagrodzenie, bezpośredniemu uzgodnieniu pracodawcy z pracownikiem. Kodeks Pracy Francji jest największym tego typu aktem prawnym na świecie.
Francois Hollande zapowiedział przed swoim wyborem na prezydenta w 2012 roku, że głównym celem jego prezydentury będzie zmniejszenie bezrobocia. Obiecał, że gdyby to się nie stało, nie będzie ubiegać się o reelekcję w 2017 roku. Tymczasem od początku jego rządów we Francji przybyło ponad milion bezrobotnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Hollande ostrzega: Inne sieci terrorystyczne nadal stanowią zagrożenie
Archiwum: Francois Hollande Hollande ostrzega: Inne sieci terrorystyczne nadal stanowią zagrożenie