W najbliższą środę na sesji plenarnej w Strasburgu europosłowie mają zdecydować czy zatwierdzą nowy skład Komisji Europejskiej. Termin potwierdzili przewodniczący grup politycznych. Jeśli decyzja deputowanych będzie pozytywna wtedy przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen wraz z komisarzami rozpocznie pracę 1 grudnia.
W nowym składzie Komisji brakuje przedstawiciela Wielkiej Brytanii, bo rząd w Londynie nie zaproponował żadnej kandydatury. Premier Boris Johnson tłumaczył, że w związku z wyborami planowanymi na 12 grudnia, nie może podejmować żadnych decyzji.
Zgodnie z zapisami traktatowymi każdy kraj powinien mieć swojego komisarza. Niektórzy uważają więc, że rozpoczęcie prac przez Komisję w niepełnym składzie spowoduje, że jej decyzje mogą być później zakwestionowane przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego poinformował, że otrzymał jednak opinie prawników z Rady, Komisji Europejskiej i Europaramentu dopuszczające możliwość rozpoczęcia prac mimo braku komisarza z Wielkiej Brytanii.
- Uważam, że nie można już dłużej czekać z powołaniem nowej Komisji i godzić się na kolejne opóźnienie. Mam pełne zaufanie do służb prawnych, które uważają, że jest możliwe rozpoczęcie prac przez Komisję składającą się z 27 osób - powiedział David Sassoli.
Powołanie nowej Komisji Europejskiej od 1 grudnia oznacza miesięczne opóźnienie. Powodem były problemy z akceptacją komisarzy. Kandydatury z Rumunii i Węgier zostały odrzucone przez komisję prawną w związku z zarzutami dotyczącymi konfliktu interesów, a kandydatka z Francji została odrzucona podczas merytorycznego wysłuchania w Parlamencie Europejskim. W rezultacie rządy w Paryżu, Bukareszcie i Budapeszcie musiały zaproponować nowe osoby, które już później uzyskały akceptację europosłów.