Prezydent USA Donald Trump odwiedził we wtorek główną siedzibę swojego sztabu wyborczego w Arlington w Wirginii. Jego wyborczy rywal, Demokrata Joe Biden agitował w Pensylwanii, w tym w Scranton, gdzie się urodził.
W ostatnim dniu kampanii ubiegający się o Biały Dom politycy spotkali się z pracującymi dla ich sztabów wolontariuszami, by im podziękować.
Trump: Przegrywanie nigdy nie jest proste
Prezydent pojechał do głównej siedziby swojego sztabu w Arlington pod Waszyngtonem. Deklarował optymizm i zapewniał, że nie ma jeszcze przygotowanych przemówień o wygranej lub porażce. – Mam nadzieję, że będzie tylko jedno z tych dwóch. Wygrywanie jest proste, przegrywanie nigdy nie jest proste. Nie, dla mnie nie - powiedział.
74-letni Republikanin mówił, że preferuje sytuację, w której zwycięzca wyborów ogłaszany jest już w noc wyborczą. Krytykował decyzję sądu w Pensylwanii o przyjmowaniu głosów wysłanych pocztą do piątku, stwierdzając że jest "bardzo niebezpieczna".
Biden w rodzinnym mieście w Pensylwanii
78-letni Biden rozpoczął wtorek wraz z małżonką Jill od mszy świętej. Następnie faworyt sondaży odwiedził dom w Scranton w Pensylwanii, gdzie mieszkał do czwartej klasy szkoły podstawowej. Na parkingu przed związkiem zawodowym przemawiał do ok. 50 osób, w tym wolontariuszy.
Trump i wiceprezydent Mike Pence wieczór wyborczy spędzą w Białym Domu. Biden, po pobycie w Filadelfii, pojedzie do Wilmington w stanie Delaware, gdzie od lat mieszka.
Kiedy pierwsze wyniki?
Pierwsze wyniki z kluczowych dla wyniku wyborów stanów powinny spłynąć z Florydy. W Karolinie Północnej przełożono ogłoszenie wyników na 2.15 czasu polskiego w nocy z wtorku na środę. Według urzędników z tego stanu poznamy wtedy dane na podstawie ok. 80 proc. oddanych głosów.