Prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział, że prawdopodobnie zostanie gospodarzem przyszłorocznego szczytu G7. Spotkanie przywódców grupy najbardziej uprzemysłowionych państw miałoby odbyć się na terenie jednej z posiadłości amerykańskiego przywódcy - w ośrodku golfowym Trump National Doral w Miami.
Donald Trump powiedział, że ośrodek na Florydzie to idealne miejsce na przeprowadzenie szczytu ze względu na jego powierzchnię oraz bliskość lotniska w Miami. Amerykański prezydent przyznał jednak na szczycie grupy G7 w Biarritz, że ostateczna decyzja w sprawie miejsca przyszłorocznego spotkania nie została jeszcze podjęta.
Donald Trump uczestniczył do tej pory w trzech szczytach G7: we Włoszech, Kanadzie i - w tym roku - we Francji. Wszystkie miejsca, do których przybywał, były oddalone od dużych lotnisk, dlatego nie mógł przylecieć swoim samolotem Air Force One. Musiał być transportowany helikopterem lub mniejszym samolotem.
Reuter zaznacza, że chociaż prezydentowi USA nie podobało się, że we Francji musiał zamieniać samoloty, pochwalił lokalizację spotkania G7 - Biarritz - ze względu na bliskość Oceanu Atlantyckiego.