Zmiany w unijnych przepisach dot. metodologii liczenia śladu węglowego baterii mogą dotknąć polskich producentów - poinformował Polski Instytut Ekonomiczny. Wprowadzenie tych zmian mogłoby przełożyć się na wyższy o 30-50 proc. ślad węglowy baterii produkowanych w Polsce niż we Francji - zauważono.
Komisja Europejska pracuje nad 40 aktami wykonawczymi do przyjętego przez Radę i Parlament Europejski rozporządzenia 2023/1542 z dnia 12 lipca 2023 r. w sprawie baterii i zużytych baterii; do końca maja trwał proces konsultacji metodologii liczenia śladu węglowego produkowanych baterii.
Jak poinformował PIE, wiele podmiotów postulowało rezygnację z możliwości tzw. offsetowania emisji pochodzącej z energii elektrycznej używanej przez przedsiębiorstwo, za pomocą gwarancji pochodzenia; czyli odpowiedniej ilości energii z odnawialnych źródeł w systemie. W zamian za to ślad węglowy miałby być obliczany na podstawie intensywności emisji produkcji energii elektrycznej w kraju, w którym zlokalizowana jest fabryka. Jak wskazano, taka decyzja miałaby negatywne skutki dla polskich przedsiębiorstw.
Przypomniano, że w Polsce intensywność emisji jest najwyższa ze wszystkich krajów UE i w 2023 r. wynosiła średnio 660 gram CO2 na kWh. Oznacza to, że średni ślad węglowy produkcji na kilowatogodzinę wynosiłby w naszym kraju blisko 40 kg. Dla porównania we Francji, jest to 3,5 kg. PIE ocenia, że do tej liczby należy dodać 45-60 kg śladu węglowego, który występuje we wcześniejszych etapach produkcyjnych. Finalnie może się to przełożyć na 30-50 proc. różnicę śladu węglowego między bateriami produkowanymi w tych dwóch krajach.
Instytut zauważa, że z tego powodu polskie baterie nie będą mieścić się w górnej granicy śladu węglowego. Wspomniano też, że Polska jest drugim, po Chinach producentem baterii na świecie i pierwszym w Europie - odpowiadamy za ok. 6 proc. globalnej produkcji. Wartość eksportu baterii z Polski - jak podano - w I kwartale br. wyniosła 12 mld zł (ponad 3 proc. całości eksportu towarów).
Źródło: PAP