W mieście Charlotte znów doszło do zamieszek. Zdarzenie miało miejsce około godziny 2:00 w nocy czasu lokalnego.
Początkowo media informowały o jednej ofierze śmiertelnej zamieszek, potem pojawiła się informacja, ze osoba ta przebywa w szpitalu w stanie krytycznym. Protestujący są zdania, że ranny został postrzelony przez policjanta, zaś władze utrzymują, że przez osobę cywilną.
Protest, w którym uczestniczyło kilkaset osób, początkowo wyglądał na pokojowy, nieoczekiwanie jednak rozległy się strzały. Manifestujący zaczęli wybijać szyby w sklepowych witrynach, rozpalać ogniska na ulicach. Policja użyła gazu łzawiącego, najbardziej agresywne osoby zostały aresztowane.
Gubernator Karoliny Południowej wprowadził stan wyjątkowy. Zapowiedział również, że każdy, kto pozostanie na ulicach, trafi do aresztu.
Protesty, które trwają w Charlotte, są skutkiem śmierci czarnoskórego 43-latka, Keitha Lamonta Scotta, zastrzelonego przez policjanta we wtorek. Mężczyzna został zastrzelony, bo miał mieć przy sobie broń. Policja w Charlotte poinformowała, że policjant postrzelił 43-latka, ponieważ mężczyzna "stanowił duże zagrożenie życia" dla policjantów. Policjanci prowadzą śledztwo w sprawie zdarzenia, a policjant, który zastrzelił mężczyznę, został wysłany na przymusowy płatny urlop.
To niepierwszy przypadek zabójstwa czarnoskórego mężczyzny przez policjantów w Stanach Zjednoczonych. Afroamerykanie są zdania, że jest to spowodowane uprzedzeniami rasowymi.