Kolejne antyrządowe protesty w Bułgarii
Kilka tysięcy demonstrantów, w większości studentów, przeszło ulicami Sofii w "pochodzie o sprawiedliwość". Protestujący, którzy domagają się natychmiastowej dymisji rządu i rozpisania nowych wyborów, zablokowali na kilka godzin centrum stolicy
Marsz studentów, którzy od ponad dwóch tygodni okupują główny budynek najstarszej bułgarskiej uczelni - Uniwersytetu Sofijskiego, zbiega się z 24. rocznicą obalenia komunistycznego przywódcy Bułgarii Todora Żiwkowa i rozpoczęcia procesu transformacji politycznych.
"24 lata fałszywej transformacji wystarczą" - brzmiało jedno z haseł protestujących. "Chcemy żyć tutaj", "Weźmy sprawy w swoje ręce", "Precz z oligarchią", "Dymisja", "Mafia" - skandowali studenci, których ogólnym postulatem jest zmiana ustalonego przez ostatnie dekady status quo. Grupa protestujących niosła walizki i torby podróżne, pod siedzibą władz wznosząc okrzyki: "To wy emigrujcie". Jest to odniesienie do wzmożonej emigracji w kraju w ostatnich latach. Według państwowych statystyk od 1989 r. Bułgarię opuściło ok. 1,5 mln osób.
Uczestnicy marszu, który zgromadził ok. 4 tys. osób, zablokowali praktycznie całe centrum stolicy. Do maszerujących studentów dołączyli uczestnicy codziennych, trwających od prawie pięciu miesięcy
antyrządowych protestów, spowodowanych mianowaniem kontrowersyjnego biznesmena, magnata medialnego
Deliana Peewskiego na szefa agencji bezpieczeństwa narodowego. Choć Peewskiego odwołano, protesty nie ustają; ich uczestnicy teraz domagają się ustąpienia z rządu finansisty Płamena Oreszarskiego. Jest on popierany przez lewicę, a w jego skład wchodzi Ruch na rzecz Praw i Swobód, zrzeszający bułgarskich Turków.
Budynek parlamentu jest ogrodzony, wzmocniono jego ochronę, oprócz policji obecne są liczne ddziały żandarmerii. MSW ostrzega przed prowokacjami i próbami naruszania porządku.
zm, PAP, fot.Flickr/Georgi C/CC