Epidemia wymusiła na władzach USA rozwinięcie systemu wczesnego głosowania. Wzięło w nim w tym roku udział rekordowe ponad 101 milionów Amerykanów, a w niektórych stanach jeszcze przez kilka dni uwzględniane będą głosy wysłane pocztą przed wtorkiem.
Dotyczy to m.in. Pensylwanii (20 głosów elektorskich) oraz Karoliny Północnej (15 głosów), w których wciąż toczy się walka o zwycięstwo w wyborach prezydenckich. W pierwszym z nich głosy pocztowe będą przyjmowane do piątku, w drugim aż do czwartku 12 listopada. Każdy stan przyjął jednak inne zasady. W niektórych, np. w Georgii wszystkie karty wyborcze musiały spłynąć do dnia wyborów, by być uwzględnione.
O to na jakich zasadach i do kiedy zliczać głosy w USA regularnie wybuchały spory polityczne i sądowe. W 2000 roku w głosowaniu na Florydzie Sąd Najwyższy zadecydował o zakończeniu ponownego przeliczenia rezultatów, przyznając tym samym wygraną Republikaninowi George'owi W. Bushowi w stanie i w kraju.
I w tym roku w proces wyborczy może włączyć się Sąd Najwyższy. Potencjalnie może orzec nieważność głosów, które dotarły lub dotrą do komisji drogą pocztową po dacie wyborów. Te w Pensylwanii składowane są na wszelki wypadek na osobnych stosach.
W tym roku - z racji masowego głosowania wczesnego i zaciętej rywalizacji - oczekuje się, że sporów będzie wyjątkowo dużo. Zapowiada je już prezydent USA Donald Trump, który sugeruje, że w noc wyborczą prowadził, ale doszło do oszustwa. Topnienie jego przewagi w kilku stanach, np. w Michigan i Wisconsin, polegało na tym, że dopiero później informowano w nich o wynikach głosowania przedterminowego. Taką formę spełnienia swojego wyborczego obowiązku wybrało statystycznie więcej Demokratów niż Republikanów. To pozwala sądzić sympatykom Joe Bidena, że wygra on w Michigan (16 głosów elektorskich), gdzie część takich głosów jest jeszcze zliczana, oraz ma wciąż szanse na zwycięstwo w Pensylwanii. Według wyliczeń "New York Times" o ile w tym drugim stanie zachowa się dotychczasowy trend wśród głosów oddanych przedterminowo, to Biden nadrobi z nawiązką obecną stratę do Republikanina.
Wiele wskazuje na to, że ostateczne rezultaty wyborów poznamy dopiero za kilka dni, a może tygodni. Do tego czasu jednak przewaga jednego z kandydatów, obecnie - środowy poranek w USA -bardziej prawdopodobne, że Bidena, może okazać się na tyle duża, iż o tym kto zwyciężył w wyścigu o Biały Dom będziemy wiedzieli wcześniej.