Przejdź do treści

Trump o gospodarce i imigracji. Harris o Trumpie i aborcji

Źródło: x.com/@PapiTrumpo

To nie jest kwestia opowiadania się po czyjejś stronie, chce tylko, żeby ludzie przestali ginąć - powiedział w poniedziałek Donald Trump podczas wiecu w Pensylwanii, skróconego z powodu omdlenia dwojga uczestników. Kamala Harris podczas swojego wiecu, także w Pensylwanii, stwierdziła, że Trump jest niezrównoważony i chce nasłać wojsko na swoich przeciwników.

Źródło: x.com/@PapiTrumpo

Trump brał w poniedziałek udział w spotkaniu ze swoimi wyborcami w Oaks, na przedmieściach Filadelfii, podczas którego odpowiadał na pytania swoich zwolenników głównie poświęcone gospodarce i imigracji. Podczas jednej z odpowiedzi wdał się jednak w dygresję na temat wojny w Ukrainie.

"Bardzo dobrze dogadywałem się z Putinem. Rozumiem, co się dzieje. Ukraina była jego oczkiem w głowie. Mówił o niej, ale powiedziałem mu: nie wejdziesz. I nie wszedł. To tylko przez Bidena. Spojrzał na tego gościa i nie mógł nawet w to uwierzyć" - opowiadał Trump. 

Wspominał potem, że podczas jednego z wywiadów dziennikarka CNN zapytała go, po czyjej stronie wojny się opowiada.

"To nie jest kwestia stron. Chcę, by ludzie przestali ginąć. To wszystko. Chcę, by przestali ginąć" - powiedział.

Wiec Trumpa w Oaks dwukrotnie został przerwany ze względu na omdlenia jego uczestników. Po tym, jak druga z jego sympatyczek została wyniesiona z budynku, były prezydent zarządził, by odśpiewano pieśń "Ave Maria", po czym zdecydował, że nie będzie więcej pytań, a zamiast tego uczestnicy będą słuchać muzyki.

Tłum pozostał w budynku jeszcze przez godzinę, podczas gdy z głośników nadawano utwory m.in. Luciano Pavarottiego, Jamesa Browna, Guns'n'Roses czy YMCA.

 

 

W Pensylwanii, lecz na drugim jej krańcu, w mieście Erie nad jeziorem o tym samej nazwie, swój wiec miała rywalka Trumpa wiceprezydent Kamala Harris. Kandydatka Demokratów skupiła się w swoim przemówieniu na sprawach swojego programu wsparcia dla rodzin, prawa do aborcji i zagrożeniu, jakie jej zdaniem dla amerykańskiej demokracji stanowi Trump.

Pensylwania, posiadająca 19 głosów w Kolegium Elektorów, jest największym z "wahających się" stanów w obecnych wyborach i przez większość ekspertów uważana jest za stan, gdzie może rozstrzygnąć się ich wynik.

Mimo że do wyborów zostały trzy tygodnie, w większości hrabstw stanu wyborcy już mogą oddawać głosy pocztą, lub osobiście wręczając karty wyborcze w lokalnych urzędach. Z ostatnich dostępnych danych wynika, że swój głos oddało już ponad 400 tys. osób (w 2020 głosowało w ten sposób łącznie 2,6 mln, tj. 37 proc. wszystkich wyborców), z czego zdecydowana większość (69 proc.) to wyborcy zarejestrowani jako Demokraci. W 2020 r. odsetek Demokratów głosujących korespondencyjnie wynosił 64,8 proc.

Źródło: PAP

 

Wiadomości

Półfinał AO. Iga Świątek pokonała Amerykankę Emmę Navarro

Kto tym razem? Podmorskie kable łączące poważnie uszkodzone

Biały Dom zamyka biura "różnorodności". Do środy wieczór

Sekretarz Stanu USA wbija Chinom pierwszy klin. Efekt Trumpa

Trump już wie, co zrobi, jeśli Putin odmówi negocjacji

Rosja wzywa Trumpa. Państwo schyłkowe stawia warunki

Trump ogłasza największy projekt infrastruktury AI w historii

Rosja zaczyna tonąć. Co ją ciągnie na dno?

Autorka Harry'ego Pottera do ideologów gender po dekrecie Trumpa

Liga Mistrzów. Majecki zatrzymał Aston Villę Casha

Sędzia nie może być tchórzem - mówi I Prezes SN Małgorzata Manowska

MŚ piłkarzy ręcznych. Pierwsze zwycięstwo Polaków

Amerykanie są w szoku słysząc o walce z wolnymi mediami w Polsce

Jabłoński: widać zdecydowane działania Trumpa. Dzisiaj nikt nie powinien psuć relacji z USA

Trzaskowski chwali się... spadkiem w sondażach

Najnowsze

Półfinał AO. Iga Świątek pokonała Amerykankę Emmę Navarro

Trump już wie, co zrobi, jeśli Putin odmówi negocjacji

Rosja wzywa Trumpa. Państwo schyłkowe stawia warunki

Trump ogłasza największy projekt infrastruktury AI w historii

Rosja zaczyna tonąć. Co ją ciągnie na dno?

Kto tym razem? Podmorskie kable łączące poważnie uszkodzone

Biały Dom zamyka biura "różnorodności". Do środy wieczór

Sekretarz Stanu USA wbija Chinom pierwszy klin. Efekt Trumpa