W jednym ze swoich postów Comfort Sakoma-Fadugba krytykowała „masową imigrację” i „zanikanie wspólnej tożsamości Kanady”. W innym podważała sens obchodzenia Diwali w szkołach, twierdząc, że „sekularyzm nie służy neutralności religijnej, lecz usuwaniu wartości chrześcijańskich z życia dzieci”. Kolejne wpisy odnosiły się do kultury „woke”, krytykując zjawisko konfliktów pokoleniowych oraz tematykę zmian płci. Poruszyła  także kwestie dotyczące niewolnictwa.  

Na posty zareagowała sama Rada Policji w Vancouver. Zarzuty wobec Sakomy-Fadugby wskazywały na to, że jej poglądy są „niezgodne” z kodeksem etycznym rady. Przewodniczący Frank Chong podkreślił, że jej komentarze nie wpisują się w wartości organizacji i zażądał jej rezygnacji, która została przyjęta.

Minister bezpieczeństwa publicznego Kolumbii Brytyjskiej, Garry Begg, nazwał komentarze „szerzącymi nienawiść i podziały”. Z kolei burmistrz Vancouver, Ken Sim, stwierdził, że opinie Sakomy-Fadugby „nie odzwierciedlają polityki miasta ani wartości rady”. Konserwatywna polityk Elenore Sturko uznała jej rezygnację za słuszną, podkreślając, że takie komentarze podważają zaufanie publiczne do policji.

Sakoma-Fadugba, imigrantka z Nigerii, tłumaczyła, że jej posty zostały wyrwane z kontekstu. Przeprosiła za wywołane szkody, dodając, że chciała wyrazić troskę o jedność Kanady. 

„Nie miałam na celu szerzenia podziałów. Chciałam podkreślić potrzebę większej jedności w naszym kraju” – mówiła.

Ta sytuacja rodzi pytania o granice wolności słowa w demokratycznym społeczeństwie. Czy wyrażanie osobistych poglądów, nawet jeśli są one niepopularne, powinno prowadzić do tak poważnych konsekwencji, jak utrata stanowiska? W erze poprawności politycznej, w której coraz więcej osób obawia się publicznie wypowiadać swoje zdanie, coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których jednostki są wykluczane z życia zawodowego za swoje przekonania. 

Krytycy zwracają uwagę, że ograniczanie możliwości wyrażania poglądów stanowi zagrożenie dla fundamentów demokracji. Wolność słowa, jako podstawowe prawo, powinna pozwalać na otwartą dyskusję, nawet na tematy trudne i kontrowersyjne. Jednak w praktyce polityczna poprawność coraz częściej działa jak kaganiec, który tłumi niezgodne z głównym nurtem opinie.

Rezygnacja Sakomy-Fadugby to kolejny przykład, jak łatwo można przekroczyć granicę pomiędzy promowaniem tolerancji a narzucaniem jednego słusznego sposobu myślenia. W tym kontekście rodzi się pytanie: czy naprawdę żyjemy w społeczeństwie, które szanuje prawo do własnego zdania, czy raczej w świecie, w którym wypowiadanie „niewłaściwych” słów niesie za sobą ogromne konsekwencje?

Comfort Sakoma-Fadugba otrzymała mnóstwo słów wsparcia w mediach społecznościowych, także od Hindusów: 

Popieram Comfort Sakoma-Fadugba w 100%. Fakt, że została zmuszona do rezygnacji za zgodne z faktami komentarze, mówi wiele o tym, jak nisko upadło kanadyjskie społeczeństwo.  - pisze na platformie X Facet z Indii Wschodnich.

Źródło: Republika/CBC/CTV News