Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej chce uczyć Trumpa, czym jest Europa. Twierdzi, że wybór kandydata Republikanów „stanowi ryzyko naruszenia stosunków międzykontynentalnych”.
Przywykliśmy już w pewien sposób do tego, że Komisja Europejska lubi pouczać, broniąc zachodniej wizji „europejskości”. Tym razem stojący na jej czele Jean-Claude Juncker postanowił wziąć się za edukację nowo wybranego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa.
- Wybór Donalda Trumpa stanowi ryzyko naruszenia stosunków międzykontynentalnych, szczególnie ich zasad i struktury. Musimy nauczyć prezydenta-elekta, czym jest Europa i w jaki sposób funkcjonuje – mówił Juncker podczas spotkania ze studentami w Luksemburgu.
Jak donosi dalej Reuters, przewodniczący KE sądzi, że „Europa straci dwa lata, zanim Trump pozna świat, którego przecież nie zna”. Juncker obawia się konsekwencji, które miałyby wiązać się z planowaną przez Trumpa polityką międzynarodowego bezpieczeństwa.
Wypowiedzi Junckera świetnie pokazują, jak i czego chwyta się tonący. Wybór Trumpa to bowiem wyraźny sygnał dla establishmentu w krajach zachodniej Europy, że czas sprawowania przez niego władzy może powoli dobiec końca. W 2017 r. Holendrzy i Niemcy zdecydują o kształcie swoich parlamentów, a Francuzi wybiorą prezydenta.