Johnson krzyczał o restrykcjach, a sam imprezował. Złoży zeznania
Londyńska policja metropolitalna w ramach prowadzonego śledztwa skontaktowała się z premierem Borisem Johnsonem by złożył wyjaśnienia w sprawie spotkań towarzyskich, które odbywały się na Downing Street w czasie restrykcji covidowych - podało w piątek biuro brytyjskiego premiera.
W środę wieczorem policja metropolitalna poinformowała, że jej funkcjonariusze do końca tygodnia zaczną się kontaktować z ponad 50 uczestnikami 12 wydarzeń objętych śledztwem, aby złożyli wyjaśnienia na temat ich przebiegu i swojego w nich udziału. Na początku mają oni wypełnić przesłany im kwestionariusz, przy czym są do tego prawnie zobowiązani i mają na to siedem dni.
- Możemy potwierdzić, że premier otrzymał od policji metropolitalnej kwestionariusz. Odpowie na niego zgodnie z wymaganiami - poinformował w piątek wieczorem rzecznik brytyjskiego premiera. Według nieoficjalnych informacji, kwestionariusz do Johnsona został wysłany w piątek wieczorem.
W środę policja wyjaśniała, że wysłanie kwestionariusza nie oznacza automatycznie, że dana osoba zostanie ukarana grzywną, choć jeśli funkcjonariusze w toku śledztwa uznają, iż złamała ona restrykcje covidowe bez uzasadnionego powodu, zapewne tak się stanie.
Johnson już wcześniej sugerował, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska, nawet jeśli zostałby ukarany grzywną. Jednak część posłów z jego Partii Konserwatywnej uważa, że w takiej sytuacji jego pozostanie na stanowisku będzie niemożliwe.
W ramach prowadzonego śledztwa, które zostało nazwane przez policję Operacją Hillman, badane są okoliczności 12 nieformalnych imprez towarzyskich na Downing Street, choć w związku z nowym zdjęciem opublikowanym w środę przez media, rozważa ona rozszerzenie śledztwa o jeszcze jedno wydarzenie. Nie podano, w ilu z nich Johnson brał udział.