Drapieżnik wpadł do basenu kobiety i nie mógł się z niego wydostać. Na szczęście kobieta w porę go zauważyła.
Początkowo kobieta bała się pomóc drapieżnikowi, ale kiedy ten stracił siły i zaczął opadać pod taflę wody, przemogła strach.
- Kiedy zobaczyłam jak znika pod powierzchnią, wiedziałam, że muszę mu pomóc. Na szczęście udało mi się go wyciągnąć na - relacjonowała w mediach.
Jastrząb po wyjęciu z wody, nie chciał opuścić kobiety
Ptak chwycił się przedramienia kobiety i rozpostarł skrzydła, ale nie wykazywał ochoty na ponowne wzbicie się do lotu. Jastrząb został z Langley przez dwadzieścia minut, do czasu aż wyschły mu skrzydła i odzyskał siły, by móc odlecieć.
- To było najbardziej niesamowite doświadczenie w moim życiu. Ten jastrząb wpatrywał się we mnie i widziałam, że jest tak samo przerażony, jak ja. Na szczęście po 20 minutach odleciał i nikomu z nas nic się nie stało. Jestem wdzięczna, że znalazłam się we właściwym miejscu i we właściwym czasie - napisała Langley na Facebooku.
Najnowsze
Czarnek: Hołownia szaleje, nie uznaje Sądu Najwyższego, który zatwierdził go jako posła na Sejm
Bronią swoich! Sejm odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu Frysztakowi
Radni chcą skontrolować klub piłkarski WKS Śląsk Wrocław
Ostre słowa Kowalskiego: chce, żeby ten tchórz minister Kierwiński w końcu wyszedł!