Iran odrzucił prośbę Stanów Zjednoczonych o współpracę w walce z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS) - oświadczył irański przywódca duchowo-polityczny, ajatollah Ali Chamenei.
Od pierwszych dni ofensywy ekstremistów, "USA za pośrednictwem swego ambasadora w Iraku żądały współpracy w walce z IS. Odmówiłem, gdyż mają brudne ręce" - powiedział Chamenei wychodząc ze szpitala, w którym przeszedł operację prostaty. Wypowiedź opublikowano na oficjalnych stronach ajatollaha.
"Amerykański sekretarz stanu (John Kerry) również zwracał się osobiście do (szefa irańskiej dyplomacji) Mohammada Zarifa i mu odmówiono" - dodał.
Chamenei uznał, że USA szukają "pretekstu, aby uczynić w Iraku i Syrii to, co zrobiły w Pakistanie, gdzie bombardują miejsca, jakie chcą bez zgody" rządu w Islamabadzie.
Iran - kraj sąsiadujący z Irakiem, a także sojusznik władz w Bagdadzie - nie został zaproszony na odbywającą się w Paryżu konferencję dotyczącą Państwa Islamskiego oraz powołania walczącej z nim międzynarodowej koalicji. Kerry uznał, że udział Irańczyków byłby niewłaściwy ze względu na "uwikłanie Iranu w Syrii i gdzie indziej".
Rząd w Teheranie to główny sojusznik syryjskiego reżimu Baszara el-Asada i - podobnie jak władze w Damaszku - określa rebeliantów mianem "terrorystów".
Żal z powodu nieobecności Iranu w Paryżu wyrazili przedstawiciele władz irackich. Prezydent Fuad Masum powiedział, że w pierwszych dniach ofensywy dżihadystów Irańczycy zapewnili dostawy broni i pomocy humanitarnej Irakijczykom i Kurdom.
Jako strategię walki z Państwem Islamskim Iran proponował wzmocnienie rządu syryjskiego i irackiego, które "w poważny sposób walczą z terroryzmem" - powiedział cytowany przez agencję ISNA wiceszef irańskiej dyplomacji Husejn Amir Abdullahian.