Około północy udało się uspokoić sytuację w centrum Rotterdamu po tym jak w piątek wieczorem demonstrujący przeciwko pandemicznym obostrzeniom zaatakowali funkcjonariuszy. Rzecznik policji potwierdził, że funkcjonariusze strzelali do protestujących w obronie własnej.
Spłonął radiowóz oraz uszkodzono wiele innych policyjnych pojazdów. Burmistrz Rotterdamu Ahmed Aboutaleb wydał zarządzenie o wprowadzeniu w centrum miasta stanu wyjątkowego do godziny 4:30.
Politycy jednoznacznie negatywnie oceniają wydarzenia w Rotterdamie. „Całkowicie idiotyczne i nie do zaakceptowania” – napisała na Twitterze posłanka chadecji Hilde Palland (CDA). „Grupa szalonych ludzi” – wtóruje jej posłanka Ingrid Michonz z liberalnej partii VVD.
Szef związku zawodowego policjantów Jan Struijs uważa, że przemoc „zadomowiła się w holenderskiej demokracji”. „Policjanci robią wszystko, co w ich mocy, aby chronić obywateli, dziennikarzy oraz miasto i teraz płacą wysoką cenę” – napisał na Twitterze Struijs.