Geert Wilders, charyzmatyczny lider holenderskiej Partii Wolności po objęciu prowadzenia w sondażach, wezwał do odzyskania kraju dla Holendrów, czyli do deislamizacji. Tego chcą Holendrzy!
Wybory w Holandii odbędą się 15 marca. Najnowszy sondaż daje partii Wildersa PVV 25% poparcia. Hasło jego kampanii to "Holandia jest znów nasza". Geert Wilders przyznaje, że czerpie wzorce z Brexitu i zwycięstwa Trumpa w USA.
Sondaż jaki spowodował prawdziwy chaos w Holandii na szczeblu tzw. elit sprawił, że Wilders został zaproszony od wielu lat do telewizji na wywiad. Dotychczas swoje poglądy antyestablishmentowe głosił za pomocą Twittera. A ma je dość kontrowersyjne. Przypomnijmy: Jak informuje portal Independent, Wilders porównał meczety ze świątyniami nazistowskimi, a Koran - z Mein Kampf. Wcześniejsze jego wypowiedzi sugerują, że chce doprowadzić do sytuacji, w której święta księga muzułmanów będzie dostępna tylko w celach naukowych. Jednocześnie zapewnił, że nie ma zamiaru konfiskować Koranu obywatelom.
Jego głównym hasłem w kampanii jest jednak deislamizacja Holandii, czyli zwrócenie rodowitym Holendrom ich ziemi. Brzmi dość nacjonalistycznie, ale Wilders przecież jest nacjonalistą, jak coraz więcej Holendrów. Co z tego wyniknie po 15 marca. Zobaczymy!