– Oferta Janukowycza nie była poważna. Tiahnybok miał nie dostać nic, a Kliczko stanowisko wicepremiera ds. kultury i nauki – mówił w studio Telewizji Republika Jarosław Guzy.
Zdaniem Guzego obecnie istnieje problem wiarygodności liderów. – W gruncie rzeczy widać, że Majdan nie ufa liderom opozycji. Ludzi cały czas mają wrażenie, że oni dogadają się z Janukowyczem – wyjaśniał. Przypomniał też wczorajsze wystąpienie opozycjonistów, podczas którego odrzucili propozycje Janukowycza. – Liderzy wili się podczas przemówień do Majdanu. Z jednej strony wiedzieli, że propozycja jest dla nich całkiem atrakcyjna, ale z drugiej wiedzieli, że ludzie mogą ich wygwizdać i odwrócić się od nich – podkreślał Guzy.
Dr Jerzy Targalski zaznaczał, że sytuacja naprawdę jest poważna, ponieważ w całym kraju władze przejmują struktury zorganizowane przez demonstrantów. – Janukowycz politycznie będzie „żywym trupem” – ocenił.
– Janukowycz nie zdawał sobie sprawy, że może przestać kontrolować Ukrainę, teraz to się stało – mówiła ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maria Dyner. Jej zdaniem propozycje Janukowycza to „sprytnie zastawiona pułapka, bo ten, kto będzie rządził za chwilę będzie miał wiele problemów, m.in. z gospodarką”. – Pytanie, czy ci nowi bohaterowie, którzy być może będą rządzić Ukrainą nie zostaliby zmieceni z powodu tych problemów – zastanawiała się Dyner. – Opozycja nie ma też planu na działanie, a za chwile ktoś będzie musiał wziąć odpowiedzialność za kraj – uzupełniała.
– To jest ludowa i narodowa rewolucja. Protestują ludzie, którzy stanowią przekrój społeczeństwa. Zagadką jest, jak to się dalej potoczy – stwierdził Jarosław Guzy. – Wtorek pokaże, co się wydarzy – skwitował.