Policja w Bremie na północy Niemiec aresztowała jedną osobę i przeszukała islamski ośrodek kultury w związku z groźbą zamachu terrorystycznego w tym mieście. Wzmocniono ochronę budynków publicznych oraz instytucji należących do gminy żydowskiej.
Przyczyną podwyższonej gotowości są przekazane przez służby federalne informacje o ewentualnym zagrożeniu ze strony islamskich terrorystów - podała miejscowa policja. Nie ujawniono szczegółów dotyczących zagrożenia.
Funkcjonariusze uzbrojeni w pistolety maszynowe ochraniali m.in. siedzibę rządu, ratusz i katedrę, a także synagogę. W śródmieściu widoczne były też pojazdy policyjne.
Jedna osoba została aresztowana w związku z podejrzeniem, że popełniła przestępstwo, a kilka zostało zatrzymanych w celu zweryfikowana ich tożsamości - przekazał policyjny rzecznik wieczorem. – Chodzi o osoby powiązane z zagrożeniem w Bremie ze strony islamistycznych sprawców przemocy – dodał.
Funkcjonariusze przeszukali mieszkanie prywatne oraz islamski ośrodek kultury.
Brema uważana jest za bastion radykalnych islamistów. Służba bezpieczeństwa obserwuje około 360 mieszkających w mieście salafitów.
Internetowe wydanie tygodnika "Der Spiegel" podało, że informacja o ewentualnym zamachu pochodzi od niemieckiego wywiadu. Służby śledzą dwie mieszkające w Bremie osoby - czytamy w tygodniku.
Zaplanowane na weekend imprezy sportowe, w tym mecz Bundesligi Werder Brema - VfL Wolfsburg pomimo wszystko mają się odbyć.
W połowie lutego ze względu na zagrożenie zamachem odwołany został karnawałowy pochód w Brunszwiku. W styczniu władze w Dreźnie po otrzymaniu informacji o możliwym zamachu zakazały demonstracji przeciwko napływowi cudzoziemców, a także kontrdemonstracji zwolenników liberalnej polityki wobec imigrantów.