Wczoraj na największym placu Aten trwały kilkugodzinne protesty zwolenników pozostania w Unii. Tymczasem rząd Alesis Tsiprasa ma 48 godzina, aby stworzyć plan rozwiązania problemów finansowych Grecji, który zaakceptują jej trzej najwięksi wierzyciele - Unia Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny.
W nocy z niedzieli na poniedziałek rząd w Atenach przesłał do przedstawicieli instytucji europejskich nowe propozycje reform, które mają pomóc opanować kryzys finansowy w Grecji. Aktualnie realizowany program pomocowy wygasa 30 czerwca. Jeśli do tego czasu nie zawarte zostanie porozumienie w sprawie kolejne transzy pomocy (tj. około 7,2 mld euro) Grecja stanie się niewypłacalna. Pierwszym długiem, z jakim w takiej sytuacji nie poradzi sobie rząd w Atenach będzie 1,6 mld euro, które musi zwrócić do końca czerwca Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu.
W poniedziałek w Brukseli miało miejsce nadzwyczajne spotkanie ministrów finansów państw strefy euro, podczas którego analizowana była sytuacja w Grecji oraz nowe propozycje reform przesłane przez rząd premiera Tsiprasa. - Nowe grecki propozycje są pozytywnym krokiem - mówił w Brukseli przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Nieoficjalnie podaje się, że w ramach ustępstw, władze Grecji miały zaproponować m.in. obniżenie emerytur oraz podwyższenie podatków.
Kolejne spotkanie ministrów finansów zaplanowane jest na środę, a do tego czasu, jak podkreślał wczoraj premier Grecji, prowadzone mają być negocjacje z wierzycielami oraz prace nad planami reform. - Jestem przekonany, że eurogrupa wypracuje propozycje możliwe do zaakceptowania na środowym spotkaniu - zapewniał podczas konferencji prasowej przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.