Agnieszka Wojtowicz, Polka mieszkająca w norweskim Trondheim przeżyła szok, kiedy jej dzieci uczęszczające do 1 klasy pokazały, na czym polega ich „zadanie domowe”. Polka zaalarmowała media z powodu skandalicznych treści, z jakimi w szkole stykają się jej bliźniaki.
Gdy dzieci zabrały się do odrabiania lekcji, p. Agnieszka doznała szoku. Odkryła, że praca domowa zawiera wulgarne treści.
Ponieważ dzieci w szkole Breidablikk w Trondheim uczą się nowej literki „E”, ich zadanie domowe polegało na wypisaniu słów z obrazka zaczynających się na „E”. Dzieci prawidłowo odgadły „elefant” (słoń) oraz „epler” (jabłka). Ale zawierało ono dalsze, nieco bardziej zaawansowane słowa zaczynające się na „E”: „ereksjon” (wzwód), a także „ejakulasjon” (wytrysk). Nie należy się wprawdzie spodziewać takiej znajomości języka ze strony 6-ciolatków, lecz sam fakt umieszczenia tych elementów w zadaniu domowym jest skrajnie bulwersujący i każe postawić pytanie, czym kierowała się autorka tych rysuków Henriflette – pisze portal scanpress.net.
Sprawę opisał też norweski dziennik VG. – Dzieci miały wytłumaczyć, co widzą na rysunku, ale tego nie potrafiły wytłumaczyć – mówiła pani Agnieszka, cytowana przez gazetę. – Rozmawiałam z wieloma osobami i wszyscy są w szoku. Jedna matka powiedziała, że nie pozwoliła córce odrabiać lekcji – dodała p. Agnieszka Wojtowicz.
Norweski minister edukacji Torbjorn Roe Isaksen nie widzi jednak problemu. – Może to właśnie my, dorośli, najbardziej reagujemy negatywnie na widok tego obrazka, bo myślimy inaczej, niż dzieci – stwierdził, jednocześnie przyznając, że zadanie nie pasuje dla dzieci szkolnych w tym wieku. Pochwalił też rodziców za zwrócenie uwagi na tak niecodzienne zadanie domowe.
Dyrektorka szkoły, do której uczęszczają dzieci pani Agnieszki Wojtowicz, Grethe Naaslund skontaktowała się zarówno z nauczycielami, jak i rodzicami, których przeprosiła za zaistniałą sytuację. – To się już nie powtórzy, nauczyciele dostali porządną nauczkę – mówiła Naaslund.