Preparowanie kłamstw i ubieranie ich w szaty informacji jest jedną z najczęściej stosowanych przez Rosję i jej agenturę form ataku na wojskowe procesy decyzyjne w państwach NATO - pisze Michał Rachoń w nowym numerze tygodnika "Gazeta Polska".
„Rosyjska 13-latka zgwałcona przez imigrantów w Niemczech!” – podaje internetowa witryna Międzynarodowego Komitetu Rosyjskich Niemców. W ślad za nią słowa cytują rosyjskie media, na które powołuje się Siergiej Ławrow, ostro rugając niemiecki rząd. Pod siedzibą Angeli Merkel zbiera się wściekła demonstracja. Wiadomość idzie w świat, choć jest wyssanym z palca kłamstwem.
„Stacjonujący na Litwie niemieccy żołnierze zgwałcili dziecko!”. W lutym 2017 r. na adresy mailowe litewskich parlamentarzystów i mediów trafia szczegółowy opis rzekomego zbiorowego gwałtu na 5-letniej wychowance domu dziecka, jakiego dopuścić się mieli stacjonujący na Litwie w ramach rozlokowanych tam ostatnio wojsk NATO żołnierze Bundeswehry. Treść identyczną z mailami publikuje kilka litewskich portali. Prokuratura bada sprawę, która okazuje się kompletnym wymysłem. Głos zabierają Angela Merkel i niemieckie rządowe media, ostrzegając swoich obywateli przed profesjonalną kampanią kłamstw.
„Skrzypczak genetycznie skażony, pozbawię go stopnia generalskiego, pisze na fejsbuku Misiewicz!”. 31 stycznia ten cytat podaje niszowy portal, a w ślad za nim portal #OkoPress. Cytat okazuje się profesjonalnie przygotowaną fałszywką. Nadany jest ze specjalnie stworzonego konta facebookowego, podszywającego się pod rzecznika MON. Kłamstwo szybko dementuje sam zainteresowany, ale zarówno na stronach #OkoPress, #TokFM, jak i w 135 tys. innych miejsc polskiego Internetu fałszywka żyje do dziś. Poza szefem MON nikt nie zabiera publicznie głosu, żeby ostrzec polskich odbiorców przed kampanią dezinformacyjną.
W styczniu 2017 r. polscy internauci otworzyli ponad #9miliardów razy stronę Google. Facebooka ponad 5,5 mld razy. YouTube ponad #miliard razy. Każdy lub prawie każdy może umieścić w tych serwisach tekst, zdjęcie lub film, a treść, zanim zostanie zweryfikowana jako prawda lub fałsz, może zostać powielona w miliardach kopii. W dzisiejszych realiach to właśnie preparowanie kłamstw i ubieranie ich w szaty informacji jest jedną z najczęściej stosowanych przez Rosję i jej agenturę form ataku na wojskowe procesy decyzyjne w państwach NATO. W języku wojskowym te działania nazywane są #InfoOps, czyli #OperacjaInformacyjna. Profesjonalne ataki wymagają jednak profesjonalnej obrony, w którą zaangażowani muszą być nie tylko fachowcy od cyberwojny, lecz także politycy świadomi, że jeśli będą poddawać się fałszywej narracji, to narażą bezpieczeństwo państwa i zachęcą agresorów.
CZYTAJ WIĘCEJ W NOWYM, ODŚWIEŻONYM tygodniku "GAZETA POLSKA"