Do klaki zachwyconych celebrytów zamieszkałych w "ten kraju" i krytyków - z powstałego jeszcze w czasach Mussoliniego Festiwalu w Wenecji - dołączyli znawcy kina (jak wiadomo, przynajmniej od czasów Lenina, "najważniejszej ze sztuk") z krainy Łukaszenki. Białoruskie przekaziory wprost nie mogą się nachwalić dzieła córeczki stalinowskiego sołdata Henryka Hollanda.
W Biełaruś-1 wyemitowany został materiał zachwalający antypolską produkcję Agnieszki Holland. O zachwytach płynących z Mińska pisze Biełsat.
– Film jest oparty na realnych wydarzeniach. Pokazano w nim otwarcie, jak polskie władze stworzyły „taśmociąg śmierci” dla eksterminacji migrantów z Bliskiego Wschodu tuż przy granicy białorusko-polskiej – relacjonuje lektor reżimowej telewizji, opowiadając o „Zielonej granicy”.
„Propaganda Łukaszenki docenia treści zawarte w filmie Holland, ponieważ zawiera on przekaz spójny z działaniami informacyjnymi Białorusi i Rosji przeciwko Polsce” – napisał na Twitterze Stanisław Żaryn.
Czy paszkwil #ZielonaGranica szkalujący polski mundur potrzebuje lepszej rekomendacji?
— Bambo (@obserwujesobie) September 23, 2023
W białoruskiej tv film jest zachwalany (niemal na osiem gwiazdek), że pokazuje prawdę, że PL rząd próbuje wciągnąć BY do tej „wojny”, że próbuje zakazać jego emisji.
Czy Tusk, Budka, Nitras i… pic.twitter.com/xBQl65z8xH