Farmerzy z Grecji zablokowali setkami traktorów jedną z autostrad w centrum kraju. Jest to spowodowane protestem przeciwko rosnącym w gwałtowny sposób cenom energii. Według nich rządowe wsparcie w tej kwestii jest niewystarczające.
Traktory farmerów stoją zaparkowane na drodze w pobliżu Larisy. Jest to jedno z największych miast regionu rolniczego, które leży w środkowej części kraju. - Rosnące ceny paliwa i energii elektrycznej spowodowały wzrost kosztów produkcji rolnej o 50 procent – tłumaczy szef związku rolniczego Kardica, Kostas Tzelas.
- Oni nie rozwiązują podstawowych problemów, a my mamy do utrzymania nasze farmy i wioski. Prosimy o dodatkowe środki, realne rozwiązanie naszych problemów – stwierdził.
Rząd kraju wydał około 1,7 mld euro, celem subsydiacji rachunków za energię dla farmerów, gospodarstw domowych i firm. Jest to ściśle powiązane ze wzrostem cen. Podwyżki były główną siłą napędową inflacji, która w grudniu ub. roku osiągnęła 5,1 proc., jest to tym samym najwyższy wynik od 11 lat.
- To dlatego wyszliśmy na ulice; wieś się wyludni, ludzie nie będą w stanie niczego uprawiać i nie będziemy mogli dalej żyć w naszych wioskach – wyjaśnił Tzelas podczas przemowy na wiecu.
- Pomimo napiętego stanu finansów publicznych Grecja zaoferowała w ubiegłym roku farmerom miliard euro pomocy. Na tym trudnym etapie wielu kryzysów zewnętrznych jesteśmy z naszymi producentami – zakomunikował minister rolnictwa Spilios Liwanos w swoim telewizyjnym wystąpieniu.