W niemieckich dziennikach takich jak np. „Bild”, „Sueddeutsche Zeitung” czy „Die Welt”, ukazały się instrukcje, które zawierają 10 wskazówek, dotyczących tego, w jaki sposób użytkownicy mogą identyfikować wiadomości jako nieprawdziwe.
Niespełna miesiąc temu niemiecki rząd zapowiedział olbrzymie kary finansowe – do 50 mln euro – grożą, jeśli przedsiębiorstwa jak np. Facebook czy Twitter, nie usuną karalnych treści lub nieprawdziwych w ciągu 24 godzin od wpłynięcia zażalenia. Osoba, która jest odpowiedzialna za usuwanie postów, może dostać 5 mln euro kary, jeśli nie zrobi tego w odpowiednim czasie.
Projekt przepisów niemieckiego rządu zakłada, że co trzy miesiące przedsiębiorstwa prowadzące portale społecznościowe, powinny publikować raport dotyczący skarg na mowę nienawiści i nieprawdziwe informacje, a jeśli tego nie zrobią, niemiecki rząd nałoży na nich karę finansową.
– Osoba odpowiedzialna, która nie usunie postu zawierającego karalne treści lub zrobi to za późno, musi liczyć się z karą do 5 mln euro – wytłumaczył minister sprawiedliwości Niemiec, Heiko Maas, który zwraca uwagę na mało skuteczne działania Twittera, a chwali za to YouTube, gdzie uwzględniono 90 proc. skarg, a 82 proc. niedopuszczalnych postów skasowano w ciągu 24 godzin od ich zgłoszenia.
Minister podkreślił, że "największym problemem jest i pozostaje to, że platformy społecznościowe nie biorą na poważnie skarg swoich własnych użytkowników".