Serwis społecznościowy Facebook postanowił zablokować konto Donalda Trumpa. Powodem ma być zachowanie Donalda Trumpa, który miał nie pogodzić się ze swoją porażką w wyborach prezydenckich. Choć sam wzywał ludzi aby rozeszli się do domów i nie używali przemocy. O komentarz poprosiliśmy redaktora Aleksandra Wierzejskiego, który prowadzi liczne programy w Telewizji Republika.
Facebook miał ogłosić w specjalnym oświadczeniu, że "ryzyko pozwolenia Donaldowi Trumpowi na używanie serwisu społecznościowego w tym czasie jest zbyt wielkie".
Zablokowanie konta prezydenta USA Donalda Trumpa ma związek z demonstracjami jego zwolenników, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane.
- To były oszukańcze wybory, ale rozejdźcie się do domów, w pokoju powinniście rozejść się do domów - stwierdził w jednym z wpisów Donald Trump.
Blokada ma potrwać minimum dwa tygodnie do czasu inauguracji prezydentury Joe Bidena.
Mark Zuckerberg stwierdził, że "Szokujące wydarzenia z ostatnich 24 godzin wyraźnie pokazują, że prezydent Donald Trump zamierza wykorzystać pozostały czas urzędowania, aby podważyć pokojowe i zgodne z prawem przejście władzy do wybranego następcy Joe Bidena. Jego decyzja o wykorzystaniu platformy do potępiania, zamiast potępiania działań zwolenników budynku Kapitolu słusznie zaniepokoiła ludzi w USA i na całym świecie. Wczoraj usunęliśmy te oświadczenia, ponieważ oceniliśmy, że ich skutkiem – i prawdopodobnie ich intencją, będzie prowokowanie dalszej przemocy."
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy redaktora Aleksandra Wierzejskiego, prowadzącego liczne programy w Telewizji Republika.
- Prezydencka kampania wyborcza w 2020 roku uświadomiła wszystkim jaki jest prawdziwy rozkład sił. Okazuje się, że sieci społecznościowe mają ogromną władzę nad informacjami. Firmy typu Google, Facebook, Twitter kontrolują dopływ informacji, który dociera do wyborców. W rezultacie przekłada się to na zmianę preferencji wyborczych Amerykanów. Szefowie tych wielkich firm byli przesłuchiwani przez komisje Senatu USA i wskazywały, że są prywatnymi firmami i mogą decydować o informacjach na ich platformach. Nie można ich więc oskarżać o cenzurę. Donald Trump wzywał do objęcia ich specjalnymi przepisami mającymi na celu uniemożliwienie im cenzurowania informacji, ale działo się to już po przegranej kampanii wyborczej i nie miało większego wpływu. Zablokowanie konta Donalda Trumpa jest zemstą ze strony gigantów technologicznych, którą mu wymierzono za to, że odważył się wskazać na szkodliwość istnienia monopolii elektronicznych.
Podkreślił również niebezpieczeństwo monopoli.
- Kiedyś był przypadek Standard Oil, dzięki podzieleniu go na kilka firm, umożliwiano sprawiedliwą konkurencję w USA. Wielkie platformy serwisów społecznościowych też powinny być podlegać przepisom antymonopolistycznym.
Po chwili redaktor doprecyzował jeszcze kontrowersje wokół Twittera.
- Twitter jest zablokowany w Chinach, a mimo to pojawia się na nim wiele wpisów, które wspierają stanowisko Ludowych Chin. Czy są to internauci, którym udało się ominąć blokadę, czy skoordynowane działanie władz chińskich to ciekawe zagadnienie zasługujące na uwagę.