– Estonia zawsze była solą w oku Rosji – komentował skazanie estońskiego oficera Estona Kohvera gość Telewizji Republika Piotr Wroński, były oficer SB i agencji wywiadu.
Dzisiaj sąd skazał oficera na 15 lat więzienia i grzywnę 100 tys. rubli (1375 euro), uznając go winnym. Proces Kohvera toczył się za zamkniętymi drzwiami, a FSB utrzymuje, że zatrzymując Estończyka zapobiegła tajnej operacji estońskiej służby bezpieczeństwa na terytorium Rosji.
Estońska Służba Bezpieczeństwa Wewnętrznego od początku zaprzeczała twierdzeniom FSB, jakoby Kohver został zatrzymany na terytorium Rosji. Tallin utrzymuje, że incydent wydarzył się w pobliżu punktu kontrolnego Luhamaa na granicy estońsko-rosyjskiej. Estoński funkcjonariusz pełnił obowiązki oficjalne, związane z zapobieganiem przestępczości transgranicznej. Napastnicy, którzy użyli wobec niego siły fizycznej i zagrozili mu bronią, przybyli z terenu Rosji. Strona estońska twierdzi również, że przed porwaniem doszło do zakłócenia operacyjnej łączności radiowej. Użyto też granatu dymnego "z kierunku Rosji".
Uderzenie w NATO
Komentujący sprawę w studiu Telewizji Republika, Piotr Wroński, wskazywał dowody potwierdzające, że oficer został porwany przez Rosjan po estońskiej stronie granicy.
Jak tłumaczył, fakt, że sprawa ta została przemilczana przez zachód, przede wszystkim przez państwa NATO, oraz, że obywatel suwerennego państwa został porwany i skazany w Moskwie, wskazuje też, że władze w Moskwie odniosły sukces.
– Estonia zawsze była solą w oku Rosji, wyjściem na Finlandię, Skandynawię, mały kraj który od początku się Rosji sprzeciwiał – komentował Wroński. – Uderzenie w Estonię to uderzenie w NATO – dodał były oficer SB, tłumacząc, że w ten sposób władze w Moskwie sprawdzają na ile mogą sobie pozwolić.
Jak stwierdził, tego typu akcja porwania oficera na służbie miałaby zupełnie inne konsekwencje, gdyby chodziło na przykład o obywatela amerykańskiego. – Tutaj Rosja osiągnęła jeden cel, pokazała niektórym członkom NATO, że naprawdę na nic nie mogą liczyć – dodał.